Nie jest naszą rolą przesądzać, czy te słowa padły i czy prezenterka rzeczywiście narkotyzuje się od 15 lat. Ważne, że sprawa wywołała burzę, którą trzeba dobrze wykorzystać. Argumenty przytoczone przez profesora w programie były miażdżące: marihuana jest narkotykiem uzależniającym, wywołującym psychozy i niebezpiecznym. Dlatego chcąc pomagać narkomanom, trzeba jasno formułować tezę: zero tolerancji dla ćpunów, zero tolerancji dla ćpunów celebrytów. Narkotyki to nie zabawka. Chcesz być szanowany i akceptowany? Nie sięgaj po narkotyki. Nie ma zgody na pseudotolerancję, która zabija młodych ludzi. Tylko w ten sposób możemy skutecznie pomagać narkomanom.
Naszej pomocnej dłoni potrzebują też ludzie rozchwiani, zagubieni. Na przykład redaktor Żakowski, który zdaje się kandydować na funkcję narkorzecznika. W związku ze sprawą Szulim tak oto dziwacznie wyraził swe oburzenie na... profesora: "Jednak coś strasznego stało się w polskiej obyczajowości, że człowiek z tytułem akademickim w miejscu publicznym opowiada o prywatnej rozmowie; o tym, co wydaje mu się, że usłyszał w tej rozmowie. Postępujące zdziczenie w tabloidach? W porządku. Ale w ustach profesora? To poruszające".
Poruszające jest coś innego, hipokryzja red. Żakowskiego. Redaktorowi przypominamy, że "zdziczenia" ujawniania treści prywatnych rozmów przed prof. Jędrzejko dopuścili się np. Michnik po rozmowie z Rywinem czy Lis po rozmowie z Kurskim ("ciemny lud to kupi"). Wtedy jednak Żakowski zdziczenia nie widział, a jak widział, to mu nie przeszkadzało. Kończąc: ludziom trzeba pomagać, narkomanom w porzuceniu nałogu, a red. Żakowskiemu w myśleniu. Pomagajmy!