Moim trochę prywatnym bohaterem jest rotmistrz Witold Pilecki. Nie wiem, dlaczego tak słabo znany. Postać absolutnie niesamowita, do której słowo bohater pasuje jak ulał. Połączenie wierności ideałom, poświęcenia, odpowiedzialności, brawurowej odwagi i niezłomności w obliczu śmierci.
Ludzi tacy jak on powinni być dla nas i dla młodszych pokoleń moralnym kompasem. Wielka szkoda, że są tak rzadko.
Zbliża się Święto Niepodległości, które zamiast nas łączyć, już nas podzieliło. Dlaczego nie potrafimy być razem nawet 11 listopada? Dlaczego Święto Niepodległości znów ma się przeistoczyć w święto nienawiści, a jedna Polska w Polskę podzieloną?
Dlaczego do naszego kraju ściągani są z zagranicy ludzie, których - jak się zdaje - jedynym zadaniem będzie pokaz przemocy? Dlaczego sztandary niepodległości i patriotyzmu mają nosić ludzie, którzy nie potrafią, może nie chcą zdecydowanie odciąć się od zbrodniczego myślenia utożsamiającego rasę z kwalifikacjami moralnymi?
Polskę stać na powrót do patriotyzmu wyrastającego z najlepszego korzenia naszej historii, z otwartości, z gościnności dla innych narodów i nacji przy jednoczesnej pełnej świadomości własnej tożsamości. Rasizm największego spustoszenia dokonuje zawsze w sercach rasistów.
Nie pozwólmy się nim zainfekować. Nasz piękny polski patriotyzm musimy nauczyć się świętować bez nienawiści i przemocy. Musimy się tego nauczyć! Wszyscy razem - niepodzieleni.