Teraz daliśmy mu więc naszą wizę, pozwoliliśmy wjechać do Polski i wypuściliśmy policjantów, żeby zatrzymali go i doprowadzili do prokuratury, kiedy sam do tej prokuratury jechał. Rosja chce dostać w swoje łapy Zakajewa, bo jeździ po świecie i mówi o nieludzkich czynach wojsk rosyjskich w Czeczenii. Mówi, że jego naród nigdy nie wyrazi zgody na okupację i na marionetkowe rządy.
Paradoksalnie zatrzymanie Zakajewa w Polsce na wniosek Rosji może Czeczenom w jakiś sposób pomóc. Bez tego opinia publiczna nie zainteresowałaby się w takim stopniu Czeczenami i wojną, którą potężne państwo, Rosja, wydało byłemu aktorowi Zakajewowi. Nie dowiedziałaby się, że argumenty, z którymi Rosjanie zgłosili się do angielskiego sądu, a które miały świadczyć przeciw Czeczenowi, w istocie stały się jego wielką obroną.
Miejmy nadzieję, że sprawa Zakajewa nie będzie rozgrywana przez Rosjan w trakcie negocjacji gazowych z Polską, które właśnie się toczą, i nie będzie stanowić "argumentu przetargowego".