Sławomir Jastrzębowski: Palikota lans na zbrodniarzu

2013-03-14 8:47

Różne są na świecie rodzaje obrzydliwych działań. Janusz Palikot zdaje się ustanowił nową kategorię obrzydliwości, "lansowanie się na umierającym dziadku zbrodniarzu".

Moim zdaniem bardzo wysoko postawił sobie poprzeczkę już kilka miesięcy temu, kiedy odwiedził ciężko chorego Jaruzelskiego w szpitalu i nie omieszkał zrobić sobie z nim zdjęcia, a następnie opublikować go. Już wtedy rozległy się głosy oburzenia głównie admiratorów generała z WRON-y. Młodszym Czytelnikom napisać tu trzeba, że Wojskowa Rada Ocalenia Narodowego była nielegalną juntą wojskową popełniającą zbrodnie komunistyczne, a szefem zbrodniarzy był Jaruzelski. Ponieważ za czasów rządów Jaruzelskiego wielu porządnym ludziom żyło się bardzo źle, a z kolei różnej maści łobuzom bardzo dobrze, to teraz niektórzy próbują jeszcze stojącego nad grobem starca wykorzystać, żeby dzięki łobuzom uprawiającym kult Jaruzelskiego urosły im notowania. Nie mam wątpliwości, że historia oceni Jaruzelskiego jako zbrodniarza, ponieważ po prostu nim był, przyzwalając na niszczenie polskich bohaterów w imię realizowania sowieckich interesów. Ale na taką historię musimy trochę zaczekać, bo, jako się rzekło, łobuzy mają swoją wizję historii i chcą się w nią z godnością stroić, gdy tymczasem stroić się powinni w więzienny drelich. Nie ma żadnego sensownego powodu, dla którego Jaruzelski nie został skazany. Równi mu wiekiem i dolegliwościami zbrodniarze byli całkiem niedawno skazywani tu, w Europie. Na przykład 4 lata temu w Monachium skazano na dożywocie niemieckiego 90-letniego zbrodniarza Josefa Scheungrabera. Wiek nie grał tu żadnej roli. Tymczasem naszemu zbrodniarzowi Jaruzelskiemu Palikot chce urządzić właśnie huczne 90. urodziny. Nawet byli członkowie PZPR, z którymi rozmawiałem, są głęboko zniesmaczeni cynizmem Palikota. Tak instrumentalne traktowanie starca z tak haniebnym życiorysem jest jednak po prostu obrzydliwe.

Nasi Partnerzy polecają