Sławomir Jastrzębowski: Och! Jakie biedne bandziory! Mam nadzieję, że ich spotkacie!

2010-10-26 8:30

Dowcip jest stary, znany, więc go opowiem. Leży skatowany człowiek na ulicy. Ma wybite zęby, oczy zasłonięte opuchlizną, a twarz przypomina siekany befsztyk. Jęczy z bólu. Podchodzi do niego postępowy psycholog i przepełnionym troską szeptem współczuje: Jakże biedny musiał być człowiek, który to panu zrobił...

Różni, nieco pokręceni - jakby to powiedziała młodzież - postępowcy współczują w dzisiejszych czasach komu popadnie. Jadę wczoraj taksówką, a pewien redaktor w radiu współczuje uczniowi prywatnej szkoły, którego wywalono z tejże, ponieważ brał udział w marszu otumanionych marihuaną. Takie marsze od czasu do czasu przetaczają się przez nasz kraj. Uczestników łatwo poznać, ponieważ na swoich mądrych twarzach dźwigają ekstazę. Więc ten uczeń chce legalizacji marihuany i w tej sprawie maszerował. I się redaktor oburzał, że jak to tak wyrzucać ze szkoły za maszerowanie. Otóż ten chłopczyk zamiast maszerować w sprawie legalizacji narkotyków, powinien siedzieć w domu na siedzeniu i się uczyć. A jak on tak dużo wie o zaletach narkotyków, że chce je legalizować, to ja nie chciałbym, żeby się swoją narkomańsko-zachęcającą wiedzą dzielił na przykład z moimi dziećmi. Wywalić więc takiego z przyzwoitej szkoły i zapisać do placówki imienia "Jak nabijać faję".

A potem czytam o świeżych zdarzeniach z warszawskiej szkoły. 13-latek pobił pięścią nauczycielkę, ponieważ nie pozwalała mu grać w grę komputerową. Śmiałek. Niewykluczone, że wcześniej poznał już paletę zalet konopi indyjskich. Bo co oznacza wychowanie, na pewno nie poznał.

Kończąc, wrażliwi postępowcy! Macie oczywiście rację, współczując różnym bandziorkom czy narkomanom, którzy mieli ojców alkoholików i mamy nożowniczki. Mam nadzieję, że spotkacie tych młodych skrzywdzonych przez los biedaków w ciemnym zaułku i użalicie się nad nimi. I oby wasze siekacze wytrzymały trud spotkania...