Sławomir Jastrzębowski

i

Autor: archiwum se.pl

Sławomir Jastrzębowski: Nie wykorzystujcie szaleńca do swojej polityki!

2012-11-21 3:00

Jak wykorzystać działalność szaleńca Brunona K. do własnych celów? To było wczoraj główne zmartwienie sztabów wszystkich polskich partii politycznych. Gorączkowo szukano odpowiedzi na pytania: na czyje zlecenie działał Brunon K., kto go inspirował do zbrodni, na jaką partię głosował, kogo chciał zabić, a nawet jakiego radia słuchał? Pytania zadano tylko po to, żeby jeszcze szybciej udzielić jedynie słusznych odpowiedzi. A te były dziwaczne, pokrętne, niepełne, nieobiektywne, ale w sumie z kluczem: kto, wykorzystując okazję, komu chce przywalić.

Tymczasem zawsze warto spojrzeć na fakty. Te w sprawie Brunona K. są lekko dziurawe i warto się zastanowić, dlaczego.

Oto podobno już 10 lat temu pracownik naukowy i specjalista od materiałów wybuchowych dokonywał różnych próbnych eksplozji - prokuratura pokazała stosowne filmy. I przez 10 lat się tym nie interesowano? Nie znaleziono sprawcy czy pochodzenia materiałów wybuchowych? Chyba że Brunona K. przez całą tę dekadę obserwowały służby. Ale premier powiedział, że w zasadzie sprawę Brunona K. odkryto przy okazji sprawy Breivika, a ten mordować zaczął w lipcu ubiegłego roku. Więc przez dekadę nie pilotowano jego działań.

Wykrycie i unieszkodliwienie potencjalnego polskiego terrorysty to oczywiście wielki sukces służb, ale może nie tak znów wielki, skoro Brunon K. sam na ogólnodostępnych forach wypisywał: "(…) chętnie udzielę lekcji wysadzania budynków w powietrze różnych gabarytów, nawet wielkości sądów, które są zazwyczaj bardzo duże, a także komisariatów, a także budynków, gdzie mieszczą się te gnidy, co wymyślają różne bezprawne ograniczenia. Pokażę także informacje, bezpłatnie oczywiście, co oni ograniczyli od 1992 r. jeśli chodzi o wolność Polaków. Domagamy się natychmiastowego porównania wszystkich praw, jakie były wtedy, a jakie są teraz. Ma wrócić to, z czego Polacy zostali okradzeni, czyli ze swoich praw i to natychmiast. Lekcji udzielę każdemu, kto wpisze tu swoją zgodę (…)".

Przecież to w zasadzie tak, jakby napisał do służb donos na samego siebie. Po ujawnieniu na konferencji sprawy niedoszłego zamachowca premier powiedział, że Brunon K. raczej nie był sympatykiem PO, Antoni Macierewicz, że zamach był skierowany głównie przeciwko PiS (bo posłowie PiS w Sejmie siedzą blisko prezydenta, a tam miała eksplodować ciężarówka z 4 tonami materiałów wybuchowych), Leszek Miller, że nie sam Brunon K., ale jacyś tajemniczy "Oni" chcieli wysadzić w powietrze republikę, a jego partyjny kolega Jerzy Wenderlich zwrócił uwagę, że szaleniec często dobrze pisał o ojcu Rydzyku, więc…... Tymczasem opozycja obawia się, że cała akcja z niedoszłym terrorystą może być podszyta hucpą, której prawdziwym celem jest ograniczenie wolności obywatelskich, a szczególnie inwigilowanie jawnych przeciwników rządu po pokazaniu przez nich siły i organizacji 11 listopada. Zamach po polsku, każdy ma swój zamach i swojego zamachu będzie się trzymać.

"Super Expressowi" nie pozostaje nic innego, jak bezstronnie informować o faktach. I to będziemy robić.