Sławomir Jastrzębowski: Nie dajmy się zwieść ich obietnicom

2011-09-20 4:00

Czekają nas wkrótce wybory i związany z nimi mniej lub bardziej bezwstydny festiwal obietnic polityków. Komu wierzyć, a komu nie wierzyć? W co można uwierzyć, na co nie dać się nabrać absolutnie? W naszym dzisiejszym "to Robić" wybitni publicyści właśnie na te pytania szukają odpowiedzi. Jako wstęp do poważnych rozważań proponuje dwie równie smutne, co pouczające anegdoty o przyrzeczeniach właśnie.

Po czterech latach rządzenia pewien afrykański przywódca, walcząc o reelekcję, zapewnił ją sobie następującym publicznym przemówieniem: "Tak wiem, co wam kilka lat temu obiecałem. Wiem, że nie spełniłem żadnej ze swoich obietnic. Wiem, że nic, ale to nic dla was nie zrobiłem. Wiem, że moja rodzina, moi przyjaciele i znajomi nadużywali w tym czasie stanowisk i kradli z państwowej kasy ile tylko mogli. Przyznaję, że sam również nadmiernie się wzbogaciłem. Możecie więc teraz wybrać na drugą kadencję mnie, żebym wreszcie coś zrobił dla was, albo możecie wybrać mojego konkurenta. Jeśli wybierzecie jego, to zmarnujecie kolejne cztery lata, bo wtedy on, jego rodzina i znajomi będą kradli dla siebie. Dla was w tym czasie nie zrobią nic. Wiem więc, że wybierzecie mnie". I druga historyjka. Rozmawia dwóch mężczyzn na temat demokratycznie wybranego populistycznego polityka: "No i widzisz? Rozdaje ludziom pieniądze, tak jak obiecywał przed wyborami". A na to drugi, "Tak, ale zobacz z czego rozdaje. Ukradł mój i twój portfel i to z nich wyciąga pieniądze. A o tym nic nam wcześniej nie mówił".

Wrzucając kartę do urny, powinniśmy pamiętać, że afrykański przywódca, który nie spełnił obietnic przez cztery lata, nie daje żadnej gwarancji swoim bezmyślnym ziomkom, że zrobi to przez cztery kolejne. W jego przypadku należy ubolewać, że spsiałe, tchórzliwe media w afrykańskim buszu nie uruchomiły silnych mechanizmów obnażających nieudolność, korupcję, afery, że broniły go za wszelką cenę być może korzystając jakoś z jego polityki rozkradania państwa. Na szczęście u nas mechanizmy medialne są już w pełni pluralistyczne i charakterystyczne dla dojrzałych demokracji.

Wrzucając kartę do urny, powinniśmy pamiętać, że populistyczny polityk chcący rozdawać pieniądze musi je wcześniej komuś odebrać, żeby nie powiedzieć ukraść. Czy mówi komu, dlaczego i czy na pewno uda mu się do zrobić? Od polityków oczekujmy czegoś bardzo konkretnego: strukturalnych pomysłów na to, żebyśmy cięż-ko pracując, mogli coraz lepiej żyć. Oni mają nam stworzyć warunki do pracy, a w Polsce jest naprawdę dużo rzeczy do zrobienia, i do bogacenia się. Oni mają zadbać o to, żeby poziom życia przeciętnego Polaka zbliżał się do poziomu życia Francuza, Anglika, Niemca, Włocha...

Uważajmy na polityków, którzy chcą nam wszystko dać. Bo oni nie mają nic. My chcemy tylko ciężko pracować, żeby budować swój i naszego kraju dobrobyt. Politycy mają nam stworzyć do tego warunki, warunki do dobrego życia. Słuchając obietnic, bądźmy więc krytyczni i podejrzliwi. Liczmy na tych, którzy chcą, żebyśmy pracowali. Nie na dobrych wujków.

Artykuł pochodzi z nowego tygodnika opinii: "to ROBIĆ!"

Tygodnik to ROBIĆ! ukazuje się w każdy wtorek jako bezpłatny dodatek do Super Expressu.