Redaktor Naczelny Sławomir Jastrzębowski

i

Autor: archiwum se.pl

Sławomir Jastrzębowski: Kpi się z obozów koncentracyjnych i gwałtów?

2012-07-06 4:00

Każdy popełnia błędy. Post factum można albo przeprosić, uznając błąd i obiecując poprawę, albo iść w zaparte, tłumacząc mniej lub bardziej udanie, że błąd wcale nie był błędem. Kuba Wojewódzki i Michał Figurski popełnili bardzo poważny błąd, mówiąc w radiu pogardliwie o Ukrainkach pracujących w Polsce jako pomoce domowe. Nie zdecydowali się na proste przeprosiny z uznaniem winy i obietnicą poprawy. Użyli niby-przeprosin, rodzaju zasłony dymnej, a jednocześnie zaczęli się tłumaczyć.

Mimo starań, kunsztownego gadulstwa - zadanie tłumaczenia było w tym przypadku z góry skazane na przegraną, ponieważ ludzie mają rozum. Opinia publiczna w Polsce nie zaakceptuje żartów z ukraińskich kobiet, które ciężko fizycznie pracują w naszym kraju, często poniżej swoich kwalifikacji.

A to dlatego, że po pierwsze, setki tysięcy polskich kobiet mają doświadczenia takiej pracy w Niemczech, Anglii, Włoszech czy USA, a po drugie, w Polsce nie akceptuje się naigrawania bogatego z biedniejszego, silnego ze słabszego.

Poza tym pozostaje jeszcze sprawa gwałtu na Ukraince, którą - według słów prezentera satyryka - uchronił tylko brak urody. Gwałt nie jest śmieszny, po prostu. Kuba Wojewódzki i Michał Figurski bronili swoich słów i audycji na dwa sposoby, że używali specyficznie żartobliwej konwencji, która gwarantuje im nietykalność i że rzekomo wcielili się w rolę "prawdziwego Polaka" i "polskiego kołtuna".

Sugerowali również, że ich krytycy są pozbawieni poczucia humoru i inteligencji, ponieważ nie rozumieją magicznego słowa "konwencja". Obie strategie obrony są nieudane.

W sprawie audycji zaprotestowali dyplomaci ukraińscy i polscy. To ludzie wybitnie inteligentni, znający najróżniejsze konwencje i reagujący tylko w najdrastyczniejszych wypadkach. Magiczna "konwencja" Wojewódzkiego i Figurskiego została też równie wulgarnie co celnie wyszydzona przez dziennikarzy "Przekroju", którzy udowodnili, że posługując się tą wymówką, można bezkarnie chlapać rynsztokiem na wszystkie strony.

Także rzekome wcielanie się w czasie programu przez znanych satyryków w "prawdziwego Polaka", kołtuna i chama nie może przekonać. Polacy się tak nie zachowują, jeśli już, jest to margines marginesu. Niestety, panowie w obawie przed zakończeniem karier kontynuują tłumaczenia.

Kuba Wojewódzki robi to, obrażając Monikę Olejnik, ponieważ go skrytykowała, a Michał Figurski udzielając wywiadu dla gazeta.tv, w którym - ku prawdziwemu przerażeniu - mówi do rozmówcy: "Pan mówi, że nie kpi się z obozów koncentracyjnych, że nie kpi się z pedofilii, z gwałtów. Kpi się".

Ten bardzo zły wywiad pogrąża satyryków w równym stopniu, co ich słowa o Ukrainkach. Kariery Wojewódzkiego i Figurskiego mogą potoczyć się w nieznanych kierunkach, ponieważ ich rynkowy, ekonomiczny sukces jest faktem, a zapotrzebowanie na nich może przewyższyć niechęć spowodowaną poważnym wybrykiem.

Wieszczę jednak zmierzch. Łagodniejszy w przypadku Wojewódzkiego, w przypadku Figurskiego wybija właśnie północ...