A oto wyniki (badani mogli wybrać więcej niż jedną odpowiedź). Największa grupa – 54 procent – idzie głosować, żeby do władzy nie dostali się politycy z nielubianej partii! Nie chodzi tu o jedną konkretną partię, tylko o wszystkie partie, te nielubiane. Na drugim miejscu naszych motywacji – 52 procent – jest obywatelski obowiązek.
Dopiero na trzeciej pozycji z dość lichym rezultatem – 39 procent – znalazła się motywacja: „głosuję, żeby zapewnić zwycięstwo partii, której wybór uważam za korzystny dla kraju”. Programem partii w wyborach kieruje się zaledwie 26 procent badanych, a interesami swoimi i rodziny – 19 procent: „zwycięstwo partii, na którą głosuję, będzie korzystne dla mnie i moich bliskich”. Zaufanie do przywódcy partii jest ważne dla 18 procent ankietowanych, a emocjonalna bliskość partii pchnie do wyborczych urn tylko 5 procent.
I oprócz tego, że jest to mikrodiagnoza społeczna mówiąca o naszej mentalności, to jest to także niezwykle pomocna informacja dla wszystkich sztabów wyborczych. Dorabianie politycznym konkurentom gęby szkodników, oszołomów, nieudaczników, złodziei, wariatów, może dać bardzo dobre rezultaty. Smutne? Prawdziwe. Po więcej takich informacji zapraszam na kalkulatorpolityczny. pl. Już za kilka dni...