Kontrolerzy nie byli żadnymi zamachowcami realizującymi systematycznie, na chłodno swój zbrodniczy plan zamordowania Polaków. Kontrolerzy byli spanikowanymi, przerażonymi, popiskującymi bluźnierstwa bałaganiarzami, bojącymi się podjąć decyzję, która naraziłaby na szwank relacje między naszymi państwami. Gdyby realizowali plan FSB, KGB, NKWD, gdyby rozdmuchiwali sztuczną mgłę, gdyby nakierowywali wielki magnes, to zachowywaliby się inaczej.
A o hipotetycznym zamachu musieliby wiedzieć, bo gdyby w wieży znalazł się bohater rosyjski i samodzielnie podjął decyzję o zakazie lądowania, to zamach spełzłby na niczym. Jasne? Jasne!
Patrz też: Rozmowy w kokpicie Tu-154M: Boże kochany... My musimy to lotnisko wybrać, nic nie widać – trzy wersje stenogramów, każda inna
Ale nie dla rosyjskiej prorządowej gazety "Izwiestia". Tam pracujący dziennikarze zamiast podziękować stronie polskiej za obalenie tezy o zamachu, wypisują, że Polska podobno złamała niepisaną zasadę lotniczą i przedwcześnie poinformowała o kontrolerach.
Kochani Rosjanie. Wasza piękna mimo lat Tatiana Anodina z urzekającym stoicyzmem łamała niepisane i pisane zasady hurtowo. A najważniejsza zasada, którą złamała, to zasada prawdy. Zamiast zgodnie z prawdą przyznać, że oprócz naszych lotników rosyjscy kontrolerzy popełnili tragiczne w skutkach błędy, próbowała całą winę zrzucić na stronę polską. Rosjanie, czy trzeba się na nas gniewać, że waszych głupstw nie chcemy przyjmować za naszą prawdę?