Sławomir Jastrzębowski

i

Autor: archiwum se.pl

Sławomir Jastrzębowski: Dziękujemy wam, posłowie, że pozwalacie nas okradać!

2012-12-06 3:10

Polscy posłowie stworzyli prawo, które pozwala okraść Cię, drogi Czytelniku, zgodnie z przepisami. Nie chodzi o żadne wyższe podatki, mandaty etc. Chodzi o to, że można Cię okraść choćby jutro, zabierając Ci z konta bankowego wszystkie pieniądze i oszczędności. Potem usłyszysz, co prawda, że doszło do pomyłki, ale pieniędzy możesz nigdy, powtarzam, nigdy nie odzyskać.

"Dziennik Gazeta Prawna" opisał przypadek mieszkanki Sochaczewa, której komornik ściągnął z konta 26 tysięcy złotych, chociaż nigdy nie miała żadnego długu. Okazało się, że miała takie samo imię i nazwisko jak inna mieszkanka Sochaczewa, która była winna pieniądze. Tylko tyle wystarczy, żeby można było ją okraść zgodnie z prawem. Komornik nie sprawdzał, czy chodzi o osobę, która ma dług, czy o inną, nie zweryfikował nawet numeru PESEL. Tłumaczy, że nie musiał. Pieniędzy ukradzionej kobiecie nie odda, bo chociaż zabrał, to przekazał je wierzycielowi i nie poczuwa się do żadnej odpowiedzialności. Okradziona kobieta poszła do prokuratura, a ten odpowiedział jej, że za mało jej ukradli, więc się sprawą nie zajmie. Naprawdę! Gdyby ukradli kobiecie 200 tysięcy, toby się prokurator zajął, a jak 26 tysięcy, to nie, bo to nie jest "istotna szkoda". Naprawdę takie jest nasze prawo! Okradzionej zgodnie z prawem kobiecie poradzono, żeby swoich pieniędzy szukała u wierzyciela, czyli… szukaj wiatru w polu, bo wierzyciel może zniknąć, może mieć siedzibę za granicą, a wreszcie może już nie mieć pieniędzy. Walka o ukradzione pieniądze będzie kosztowała dużo pieniędzy, będzie trwała lata bez żadnej gwarancji powodzenia.

Inna sprawa, tym razem opisana przez "Rzeczpospolitą", to sprawa kobiety, której dowód osobisty ukradziono 18 lat temu. Zgłosiła kradzież dokumentu i banki zostały ostrzeżone. Jednak po 18 latach komornik zabrał jej z pensji 3 tysiące złotych i zablokował konto, bo oszust dawno, dawno temu wyłudził na jej dokument telefon komórkowy. Tak zwany e-sąd, korzystając z uproszczonych procedur, przesyłał pisma na adres nieruchomości, w której kobieta nie mieszka od 16 lat, więc oczywiście nie mogła się bronić przed oskarżeniami. I ten sam e-sąd, który nie mógł znaleźć rzekomo winnej, pozwolił firmie windykacyjnej zabrać jej pieniądze i zablokować z konto (to niesamowite, ale firma windykacyjna nie miała kłopotu ze znalezieniem kobiety). Wszystko zgodnie z prawem. Czy kobieta odzyska swoje pieniądze? W tym przypadku ma szansę, ale nie wiadomo kiedy, a żyć i płacić rachunki trzeba, co przy ogołoconym i zablokowanym koncie jest niezwykle utrudnione.

A gniewu i wściekłości wokół coraz więcej