Sławomir Jastrzębowski: Do przepraszania to trzeba mieć trochę klasy
redaktor naczelny Super Expressu i SE.pl|Sławomir Jastrzębowski
2013-06-06
4:00
Tiger Woods - legenda światowego golfa. Facet wart co najmniej setki milionów dolarów. Przystojny i nieradykalnie przywiązany do idei małżeńskiej wierności. Kiedy do amerykańskich dziennikarzy zaczęły się zgłaszać panie twierdzące, że były jego kochankami, Woods przeżył najtrudniejsze dni swojego życia. W sumie występnych i bezwstydnych niewiast zgłosiło się kilkanaście. Żona Woodsa okazała się kobietą, która opuściła go w nieszczęściu (zgoda, po części sam sprowadził je sobie na głowę). Amerykańskie media spekulowały, że na odchodne ogołociła golfistę z majątku wartego pół miliarda dolarów. Sponsorzy odwrócili się od ciemnoskórego nazbyt samczego sportowca. I w tym wszystkim on - Tiger Woods, co robi? Czy on biega do prawników i sądu, żeby media przestały o nim pisać? Nie. Czy on wciska ludziom ciemnotę, że jest osobą prywatną i mediom nic do jego osobistego życia? Nie. To co robi taki facet? Otóż ponieważ taki facet ma klasę, występuje publicznie i przeprasza. Przeprasza, mówiąc o naruszeniu zaufania swojej rodziny, bije się w klatkę piersiową, głowę posypuje zwiędniętą golfową trawą. Nawet w upadku pokazuje, że ma jednak klasę
Ale to historia z daleka, zza oceanu. A tu jest Polska
Kiedy Wojciech Fibak zostaje przyłapany przez dziennikarzy na czymś wysoce niestosownym (sam potwierdził niestosowność przez błaganie dziennikarzy o wstrzymanie publikacji), publiczność oczekiwała, że zachowa się jak gość z klasą.
Że wystąpi i powie, że się wygłupił, że nie powinien zrobić tego, co zrobił, że popełnił potworny błąd i że może nawet przeprosi. Nic z tych rzeczy. Fibak straszy prawnikami i sądami i próbuje wmówić zwykłemu człowiekowi, że jest osobą prywatną i że nic nikomu do tego, co robi. Naprawdę? Naprawdę jest taką zwykłą osobą prywatną? Wolne żarty. Gdybym miał doradzać Wojciechowi Fibakowi, powiedziałbym mu, żeby przestał wygłupiać się z prawnikami, którzy chętnie uszczkną trochę jego fortuny, ale zapewnić mu mogą nie spokój, tylko rozgłos kolejnych procesów. Gdybym miał doradzać Wojciechowi Fibakowi, powiedziałbym: Popatrz na Woodsa, przeproś, przestań się wygłupiać...
None