Sławomir Jastrzębowski

i

Autor: archiwum se.pl

Sławomir Jastrzębowski: Czy wyroki polskich sądów to kpina?

2013-08-14 9:08

Polskie sądy to dalece niedoskonała struktura, a wyroki, które ferują niektórzy sędziowie, mogą czasem wyglądać nie na wymierzanie sprawiedliwości, tylko zwykłą kpinę.

Potrafię to udowodnić na przykładzie dwóch wstrząsających świeżych wyroków sądów cywilnych. Wystarczy je porównać. Wyrok pierwszy, oficer elitarnego Centralnego Biura Śledczego zostaje pomówiony w 2002 roku przez świadka koronnego. Według tegoż świadka Wiesław Rutkowski był gangsterską wtyką i przekazywał bandytom policyjne informacje dotyczące m.in. planowanych tajnych działań policji. Rutkowski trafił na osiem i pół miesiąca do aresztu tymczasowego. Zniszczono mu kompletnie życie, karierę, zdrowie. Policjant w areszcie jest przez kryminalistów traktowany w najgorszy możliwy sposób i musi się liczyć z zamachami na życie.

Osiem lat (!) po aresztowaniu policjant został uniewinniony przez sąd. Okazało się, że nie ma przeciwko niemu ŻADNYCH dowodów, a zeznania świadka koronnego nadają się do kosza. Teraz, 11 lat po aresztowaniu, sąd cywilny przyznał człowiekowi, którego życie zniszczyło państwo, 59,5 tys. zł zadośćuczynienia. Wyrok drugi: dwoje urażonych celebrytów, matka i syn, uznało, że ich dobra osobiste zostały naruszone, ponieważ syna gazeta nazwała "maminsynkiem". Sędzia Iwona Wiktorowska z Sądu Okręgowego w Warszawie w wyroku orzekła, że matce i synowi w związku z tym należy się od gazety 200 tys. zł.

Uzasadnienie wyroku napisane przez sędzię Iwonę Wiktorowską jest niezwykle kuriozalne. Winą gazety ma być np. to, że o aktorce dziennikarze pisali po nazwisku oraz to, że ośmielali się żartować z celebrytów!!! Wyrok odczytuję jako zamach na wolność słowa, ale prawdziwie absurdalne oblicze orzeczenia widać w porównaniu kwot, na jakie może w tym kraju liczyć zniszczony policjant i obrażony celebryta. Sprawy dotyczące środowiska polskich sędziów wymagają pilnego uporządkowania, zanim pochłonie nas wszystkich Białoruś.