Sławomir Jastrzębowski: Czekamy na polski raport

2011-01-18 3:00

Tak jak miliony Polaków czekam na nasz raport w sprawie katastrofy z 10 kwietnia 2010 roku. Wyniki sondaży opinii publicznej wyraźnie wskazują, że nie wierzymy raportowi MAK.

Mamy świadomość, że Rosjanie sporządzili swój dokument nieuczciwie, nierzetelnie, stronniczo. Zrobili wiele, żeby w świat poszedł niepoparty żadnymi konkretnymi dowodami komunikat o rzekomym wywieraniu presji na pilotów przez pijanego generała. Takie widzenie przyczyn tragedii ma ściągnąć z Rosji jakąkolwiek odpowiedzialność.

Tatiana Anodina bez skrupułów przemilczała fakt współodpowiedzialności rosyjskich kontrolerów, podobnie jak przemilczała próbę poderwania tupolewa przez naszych pilotów na kilka chwil przed tragedią. To nie pasowało do czarno-białej propagandy wschodniego imperium.

Pytań i wątpliwości zgłaszanych Rosjanom przez nasze władze było i jest więcej. Wszystkie one zostały zlekceważone. MAK ani myślał się do nich ustosunkować. Gesty Putina wykonywane wobec nas 10 kwietnia okazały się przerażająco puste. Rosja nie ma zamiaru zmieniać swojego kursu wobec Polski. Nie ma zamiaru się z nią w jakikolwiek sposób liczyć.

Brak szybkiej, jednoznacznej reakcji naszych władz po ogłoszeniu rosyjskiego raportu był dużym błędem. Nie dlatego, że w ten sposób mogliśmy cokolwiek zmienić w postępowaniu Rosjan, ale dlatego, że pozwoliliśmy, żeby świat uznał wersję Rosji za obiektywną i ostateczną.

Pozwoliliśmy, żeby światowe media przekazały kłamliwą wersję zdarzeń jako wersję ostateczną. Dlatego nasz raport powinien powstać jak najszybciej, a nasze władze powinny zrobić wiele, żeby dotarł do światowej opinii publicznej.