Wczoraj Krajowa Rada Sądownictwa w zasadzie jednogłośnie pozwoliła ministrowi Jarosławowi Gowinowi odwołać skompromitowanego sędziego ze stanowiska prezesa Sądu Okręgowego w Gdańsku. Co też Gowin zrobi bez zbędnej zwłoki i zdaje się z nutką satysfakcji. Z przecieków z KRS wynika, że obecny na posiedzeniu sędzia nie uważał się za winnego i nie wyrażał skruchy. Wiele osób uważa, że Milewskich, sędziów o jego mentalności, jest w polskich sądach więcej. Cóż, w każdym środowisku znajdą się stada czarnych owiec. Kiedy po dziennikarskiej prowokacji wybuchła bomba z Milewskim, w wypowiedziach wielu polityków, dziennikarzy, komentatorów, ludzi wypowiadających się na forach internetowych dało się zauważyć długo skrywaną pretensję do środowiska sędziowskiego. O brak obiektywizmu w wyrokach, o brak niezawisłości, o kierowanie się towarzyskimi sympatiami, o zakamuflowane, choć aktywne uczestnictwo w życiu politycznym czy wreszcie o zwykłe łapownictwo. Trudno ocenić, na ile były to zarzuty prawdziwe. Oceniła to Krajowa Rada Sądownictwa, w swoim wczorajszym stanowisku informuje: "Rada z rosnącym niepokojem zauważa, że ostatnie incydentalne wydarzenia związane z działalnością sądów, w tym z niestosownymi zachowaniami pojedynczych sędziów, spowodowały NIEADEKWATNE reakcje niektórych polityków i przedstawicieli części mediów, podważające zaufanie do sądów i sprawowanego przez nie wymiaru sprawiedliwości". To ja bardzo przepraszam, że byłem taki nieadekwatny, jak zdecydowana część społeczeństwa, która swoje widzi i myśli. Czy to jednak ja (my) powinienem szanowni sędziowie, obiecywać poprawę?
Sławomir Jastrzębowski: Chciałem Wam powiedzieć, że jesteście nieadekwatni!
2012-09-27
4:00
Tak, tak, proszę Państwa, myśleliście może, że jesteście adekwatni, a jesteście nieadekwatni (ja zresztą też). Ale o tym za chwilę. Najpierw zajmijmy się sędzią Ryszardem Milewskim, który moim zdaniem nie jest zwykłym człowiekiem z krwi, kości i tłuszczu pod brodą. To człowiek zjawisko. Służalczej postawy sędziego wobec władzy, zjawisko napawające emocją "a idź mi pan stąd".