Sławomir Jastrzębowski: Anna Sikora jest ofiarą! Sama nam to powiedziała!

2010-10-29 8:30

Napisaliśmy wczoraj o posłance Annie Sikorze z PiS i o jej nietypowym show przed stołecznymi policjantami. Zatrzymana za rozmawianie przez telefon w czasie kierowania samochodem, dosadnie zaproponowała mundurowym... pocałunki w pośladki. Nie, że ona będzie całować, tylko, że ona miała być całowana.

Zresztą może przenośnie, ale na pewno wulgarnie. Powiedziała, że mandatu nie zapłaci, bo ma immunitet poselski, a ten widać w jej mniemaniu upoważnia do wypychania słomą pantofelków.

Przeczytaj koniecznie: Anna Sikora z PiS do policji: Jestem posłem! Pocałujcie mnie w dupę!

Po sprawie powstała policyjna notatka służbowa, która trafiła do prokuratury. Bo, niestety dla posłanki, znieważanie policjanta na służbie to przestępstwo. Ale, ale... Anna Sikora sprawę wyjaśniła. Otóż to ona sama jest jednak ofiarą - ona sama nam to powiedziała. Okrutni policjanci chcieli ją bowiem WYLEGITYMOWAĆ! Czomolungma bezczelności! Zachciało się im legitymować kierowcę popełniającego wykroczenie! I to jeszcze, jak się okazało, posłankę! A przecież mogli normalnie zacząć od całowania...

Tyle że mój uparty rozum nie chce pani poseł uwierzyć. Poznałem w życiu wielu bardzo różnych gliniarzy. Ale nie poznałem takich, którzy wysysają sobie z palucha detalicznie wspólnie i w porozumieniu zeznania przeciwko ważnej osobie w sumie w dość błahej sprawie. Niby jaki mieliby w tym interes? Umówmy się, posłance nie pomaga fakt, że już raz publicznie krzyczała do straży miejskiej i ochroniarzy "Wy gnoje, buraki". Dobrze, że posłanka nie powtarza tych samych epitetów. Rozwija się?