Express Biedrzyckiej

Sawicki: Kaczyński pożycza pieniądze od moich dzieci i wnuków

2023-08-31 14:33

Marek Sawicki gościł w "Expressie Biedrzyckiej". Polityk wprost powiedział: - Jarosław Kaczyński kompletnie nie rozumie ekonomii. Polska jest zasobna długiem. A to, że Kaczyński pożycza pieniądze od moich dzieci i od moich wnuków i je teraz rozdaje? On nie rozumie, że to nie są wypracowane pieniądze, on nie wie, że trzeba je będzie zwracać.

Super Express: Członkowie wybrani, komisja „lex Tusk” jednak zacznie działać przed wyborami, jest pan zaskoczony?

Marek Sawicki: Nie jestem zaskoczony. Wielokrotnie mówiłem, że przed wyborami komisja powstanie.

- Mimo, że posłowie PiS twierdzili ostatnio, że nie wystarczy na to czasu?

- Mimo, że Marek Ast mówił, że nie powstanie i mimo że część PiS-u chciała się z niej wycofać. Przecież to była prestiżowa sprawa dla prezydenta Andrzeja Dudy. Pierwszą ustawę podpisał, później szybko się z niej wycofał, złożył nowelizację, którą uchwalono. Gdyby więc teraz na jej podstawie nie powołano komisji, to praktycznie zignorowano by głowę państwa. Dlatego prezydent i jego środowisko bardzo mocno naciskali na to żeby tę komisję powołać. Została więc powołana, teraz jeszcze musi się ukonstytuować i uzyskać dostęp do informacji niejawnych. Ten proces trochę potrwa, ale jak się ABW zepnie, to w 2-3 tygodnie te certyfikaty wyda.

- Normalnie czeka się na nie przecież kilka miesięcy.

- W normalnej procedurze tak. Ja byłem jej poddawany wielokrotnie i na ogół trwa do trzech miesięcy. Wiemy jednak jakie mamy państwo.

- Jakie?

- Państwo, które jest na służbie jednej partii i jednego sekretarza. To państwo może zrobić wszystko. Jestem przekonany, że jeśli zajdzie potrzeba żeby członkowie komisji dostali certyfikaty w dwa tygodnie, to je dostaną.

- Czego możemy się spodziewać po pracach tej komisji do 15 października? Zaszkodzi opozycji w sposób realny?

- Ta komisja, tak jak prezydent Duda powiedział w swoim wystąpieniu, ma nie wyrokować czy wydawać orzeczenia, ale stygmatyzować. Zbierze się, określi kierunki prac, zagadnienia jakimi się będzie zajmowała i podporządkuje temu określone nazwiska. Wszystko jeszcze przed wyborami zostanie podane do publicznej wiadomości, co sprawi, że ostatnie trzy tygodnie kampanii będą związane z omawianiem „tych” nazwisk i „tamtych” tematów, a więc tak samo jak w przypadku referendum, będziemy mieli znów powrót do historii, a nie zajmowanie się sprawami bieżącymi czy rozwiązywanie obecnych problemów lub mówienie o przyszłości.

- PiS tą komisją odwraca uwagę od swoich kłopotów?

- Tak, odwraca uwagę od spraw, które są dzisiaj ogromnym obciążeniem dla Polaków i od tego, że tak naprawdę nie ma żadnych propozycji na przyszłość. Jesteśmy w szczycie kampanii, a PiS mówi, że dopiero ogłosi swój program wyborczy. Widać więc wyraźnie, że są w tych działaniach bardzo mocno spóźnieni, więc próbują przekierować uwagę Polaków na tematy im wygodne.

- Wracam do pytania o realne zagrożenie dla opozycji pracami tej komisji. Ono istnieje?

- Opozycji nie zaszkodzi. Wewnętrzne badania PiS są dla nich niepokojące, stąd ta zmiana taktyki, przyspieszenie kwestii związanych z komisją, stąd referendum.

- Jakie problemy próbuje dziś przed społeczeństwem ukryć partia rządząca?

- PiS nie jest w stanie sobie poradzić z wewnętrzną niespójnością. Trwają jeszcze targi o miejsca na listach, i mimo że znamy już tzw. jedynki, to nie sądzę, żeby z całością uporali się do końca tygodnia, a listy trzeba zarejestrować do 6 września. Wiemy natomiast, że mamy ogromny problem w kwestii zadłużenia państwa, które prawdopodobnie zdecydowanie przekroczy 2,4 biliona złotych. Zadłużenie poza budżetem wynosi około 420 mld zł, to są ogromne pieniądze. Gierek zadłużał, ale inwestował, a Jarosław Kaczyński zadłuża, ale nie inwestuje. Poziom inwestycji jest skrajnie niski. Premier Morawiecki krytykował nasze rządy, za to, że poziom inwestycji wynosił 20 proc. do PKB. Dziś wynosi 16 proc. i nie wiedzą jak sobie z tym poradzić. Zrezygnowali z pieniędzy z KPO, nie są w stanie dogadać się z Suwerenną Polską. (…)

- Jarosław Kaczyński tymczasem przekonuje wyborców, że Polska jest krajem „zasobnym” i będzie jeszcze zasobniejszym.

- Otóż pani redaktor… Jarosław Kaczyński kompletnie nie rozumie ekonomii. Polska jest zasobna długiem. A to, że Kaczyński pożycza pieniądze od moich dzieci i od moich wnuków i je teraz rozdaje? On nie rozumie, że to nie są wypracowane pieniądze, on nie wie, że trzeba je będzie zwracać.

Rozmawiała Kamila Biedrzycka

Nasi Partnerzy polecają

Materiał Partnerski

Materiał sponsorowany

Materiał Partnerski

Materiał sponsorowany