Samorządowcy radzą sobie, jak mogą: wymieniają się fuchami i zarabiają krocie
Wiceprezydent Wrocławia Jakub Mazur (45 l.) od czerwca 2020 r. jest członkiem rady nadzorczej Przedsiębiorstwa Komunikacji Miejskiej w Sosnowcu. Zarobił tam ponad 37 tys. zł. Ten, który zatrudniał Mazura, sam zatrudniony został we Wrocławiu – prezydent Sosnowca Arkadiusz Chęciński (51 l.) został powołany do rady nadzorczej wrocławskiego zoo, gdzie zarobił 51 tys. Renata Granowska (49 l.), kolejna zastępczyni Sutryka, w ubiegłym roku trafiła do rady nadzorczej aquaparku „Nemo” w Dąbrowie Górniczej. Zarobki? 25 tys. zł z tego śląskiego miasta. W drugą stronę – od wrocławian – przelewy popłynęły na konto Marcina Bazylaka (44 l.), prezydenta Dąbrowy Górniczej. Zasiada on w radzie nadzorczej spółki Wrocławskie Mieszkania, gdzie w ubiegłym roku zarobił 54 tys. zł.
Sebastian Lorenc (45 l.), kolejny zastępca Sutryka, też nie może narzekać na brak dodatkowych zajęć. Od 2020 r. zasiadał w radach w Jeleniej Górze (kanalizacja i transport publiczny), a ostatnio nadzoruje Miejskie Przedsiębiorstwo Gospodarki Komunalnej w Zgorzelcu. Za dodatkową pracę w ubiegłym roku zainkasował prawie 50 tys. zł. Interesujące, że we Wrocławiu zatrudnienie znalazła córka prezydenta Jeleniej Góry Jerzego Łużniaka (67 l.). Od czerwca tego roku Anna Łużniak-Jabłońska jest zastępczynią przewodniczącego rady nadzorczej... zoo. Takie dorabianie może bulwersować. – To nie jest niezgodne z prawem, ale czy etyczne? Czy we Wrocławiu nie ma kompetentnych ludzi do nadzoru spółek i musimy sięgać po samorządowców innych miast? – pyta dr Jakub Nowotarski, szef „Akcji Miasto”, która ujawnia zarobki samorządowców.