Prof. Magdalena Środa

i

Autor: Marcin Smulczyński

Magdalena Środa: Sam Duda nie zmieni mentalności Solidarnośći

2012-05-16 4:30

Czym jest dziś Solidarność?

"Super Express": - Twierdzi pani, że Solidarność to organizacja o charakterze katolicko-prawicowym. Na jakiej podstawie?

Prof. Magdalena Środa: - Na podstawie obserwacji. Solidarność jest z jednej strony rozkrzyczana i roszczeniowa, z drugiej rozmodlona i prawicowa. Związek jest widoczny na marszach w obronie Rydzyka, a dawny przewodniczący Śniadek był cieniem i echem Jarosława Kaczyńskiego. Dziś sympatia wobec Kaczyńskiego jest nieco bardziej wstrzemięźliwa, ale ciągle obecna.

- Proszę wskazać związki dzisiejszej Solidarności z PiS. Piątkowy protest świadczy raczej o jej apolityczności. To Piotr Duda sprawił, że obok siebie, solidarnie, wystąpili Ludwik Dorn i Leszek Miller.

- To żaden cud, że jeden cynik i populista występuje obok drugiego. Miller też kiedyś forsował tę reformę, a dziś mu się to nie opłaca. Dorn, po ciągłych zmianach sojuszników, czuje się pewnie zagubiony, więc może Miller jest dla niego jakąś nadzieją? A jeśli chodzi o apolityczność Solidarności to nie sądzę, by pod wpływem nowego przewodniczącego związkowcy nagle zmienili swoją mentalność. Ta ciągle ma charakter prawicowo-kruchtowy: jest zamknięta, zwrócona w przeszłość i wąskoroszczeniowa w stylu "po nas choćby potop". Tam już nikt nie pamięta, że Solidarność powstała nie tylko po to, by troszczyć się dobrobyt robotników, ale o godność i prawa obywatelskie wszystkich, zwłaszcza wykluczonych. Dziś związek odwraca się od innych dyskryminowanych grup.

- To znaczy?

- Nie widziałam, by walczył o prawa osób starszych, wykluczanych z rynków pracy, o prawa imigrantów, gejów czy kobiet. Przeciwnie, przewodniczący Duda powiedział właśnie o posłance Pomaskiej, że skoro karmi dziecko, to powinna siedzieć w domu. Kiedyś mówiono tak robotnikom: "robole do fabryki". To język nienawiści i dyskryminacji odbierający prawa. Skoro Duda nie zdaje sobie z tego sprawy, to nie zmieni zamkniętego prawicowego charakteru związku.

- Solidarność występuje w imieniu większości przeciwnej wydłużeniu wieku emerytalnego. Wyraża wolę społeczeństwa - tak jak w latach 80.

- Głos większości nie zawsze jest głosem troski o dobro wspólne. Większość Polaków była za wprowadzeniem stanu wojennego, bo spokój społeczny był dla nich najważniejszy. Gdyby zapytać ludzi, czy są za przywróceniem kary chłosty, większość byłaby za. W kwestii emerytur lepiej prowadzić debaty, niż wyprowadzać związkowców na ulicę. Bo my po prostu musimy przedł-użyć emerytury, tak jak kiedyś musieliśmy wejść do Unii i tak jak w przyszłości będziemy musieli wprowadzić euro. Bo nam się to wszystkim opłaca! Związek powinien przyjąć nieco szerszą perspektywę, a nie tylko perspektywę członków związku… Zresztą nie chce mi się wierzyć, by ci silni mężczyźni, których ustawa ta w ogóle nie dotyczy, tak bardzo troszczyli się o młode pokolenia, które ustawa będzie obowiązywać.

- To o co im chodzi?

- Nie wiem. Może o medialną obecność, pokazanie politycznych sojuszy. Bo troskę o rynki pracy - by były bardziej otwarte, łatwe i przyjazne dla ludzi starszych, a zwłaszcza kobiet - widziałabym zupełnie inaczej niż poprzez blokadę Sejmu.

Prof. Magdalena Środa

Filozofka, etyczka