- „Super Express”: - Awantura wokół „Matki Boskiej z tęczą” przybrała na sile. Powstaje jednak pytanie, czy ściganie z urzędu przez policję za tego typu rzeczy jest współmierne do czynu?
Tomasz Sakiewicz: - Przyznam, że też kompletnie nie rozumiem po co nachodzić kogoś o 6 rano w takiej sytuacji, za coś takiego. Nielogiczne jest komentowanie sprawy, o której nic się nie wie. Nie wiem, być może to najście wiązało się z innymi działaniami, o których oficjalnie się nie mówi?
- Domyśla się pan jakimi?
- Nie. Niestety nie jestem aż tak bardzo zaznajomiony ze szczegółami tej historii.
- Może czas zająć się zapisem dotyczącym obrazy uczuć religijnych w kodeksie karnym? To pojęcia jest bardzo szerokie, daje duże pole do nadużyć. Przy okazji tej sytuacji wiele osób podniosło argument, że to katolicy zawsze są obrażani bez konsekwencji, a inne religie nie.
- Moim zdaniem przepis dotyczący obrazy uczuć religijnych powinien być stosowany adekwatnie do wszystkich religii. Jeżeli ktoś zechce sobie zażartować z religii żydowskiej lub muzułmańskiej, także powinien przyjąć tego konsekwencje. Nie powinno być ulgi, jeśli chodzi o poszczególne religie. Zwłaszcza, że w każdej z nich dochodzi do sytuacji, w której wyznawca danej religii może zostać obrażony lub poczuć się urażony. Nie może być nierówności.
- Może czuć się obrażony, ale może nie powinno być tego przepisu w Kodeksie Karnym i to o ściganiu z urzędu? Może powinno się go złagodzić?
- O ile nie rozumiem nieproporcjonalnego do czynu najścia o 6 rano, to likwidowanie zapisu z Kodeksu Karnego nie jest dobrym rozwiązaniem.
- Dlaczego?
- Przedstawiciele innych religii na pewno nie zgodzą się na takie rozwiązanie. Za swoje czyny trzeba odpowiadać. Myślę, że Żydzi już za samą taką propozycje poczuliby się urażeni.