TV
Pogoda
Wideo
Powiedział, że nie zapłaci za przejazd bublowatą autostradą, bo to żadna autostrada tylko pole, na które komuś rozlało się trochę asfaltu. Walka kosztowała go mnóstwo straconego czasu, nerwów i szamotaniny. Został więc pozwany do sądu za wyłudzenie 6,5 zł przez właściciela bubla, przepraszam - właściciela autostrady.
Sąd po dwóch latach procesu orzekł, że adwokat buntownik miał rację! Że jak się umówił na jazdę autostradą i zapłacił za to, to ma prawo jechać autostradą, a nie drogą polną, wyboistą. Wyrok wydawałoby się jedyny sprawiedliwy. Okazuje się jednak, że wcześniej w takich samych sprawach zapadały w naszych sądach zupełnie inne wyroki.
Sądy skazywały innych kierowców, którzy nie chcieli płacić za przejazd bublem. Dlaczego? Bo nie byli adwokatami? Nie wiem. To pytanie do polskich sędziów. Dla nas wszystkich ten ostatni wyrok to informacja pocieszająca: nie ma przyzwolenia na buble, nie ma przyzwolenia na okradanie kierowców. Jak chcesz brać pieniądze za autostradę, to musisz mieć autostradę, za wertepy poprosimy inny cennik.
