Małgorzata Sadurska ma w czwartek złożyć rezygnację ze swojej funkcji w prezydenckiej kancelarii, o czym pierwszy informował "Super Express". Z funkcji szefowej kancelarii u prezydenta Andrzeja Dudy, ma trafić na stanowisko w Powszechnym Zakładzie Ubezpieczeń. Internauci wypomnieli jej jednak, że kilka lat temu wypominała politykom Platformy Obywatelskiej, że odchodzą do państwowych spółek. Z sejmowej mównicy wołała, że politycy PO trafili na "listę wstydu: jednej z gazet. - Słowa, które padły na konwencji Platformy, wypowiedziane przez Donalda Tuska. "Skrót PO oznacza także Pełną Odpowiedzialność. Jeżeli ktokolwiek z tej sali szuka w PO sposobu na realizację własnej ambicji albo interesu, to pomylił salę. I mam pytanie, jak pan minister zderzy słowa swojego premiera z listą wstydu, opublikowaną pod koniec 2012 w Pulsie Biznesu. 428 członków Po , krewnych ich i znajomych pracuje w spółkach i instytucjach państwowych - pytała. - Ta lista to wierzchołek góry lodowej - grzmiała Sadurska. Teraz sama ma przejść z kancelarii (jak wynika z nieoficjalnych informacji) do zarządu PZU, co wiązać się ma z dobrą pensją.
Zapytany o sprawę Sadurskiej, rzecznik rządu Rafał Bochenek powiedział: - Każdy polityk ma prawo do rozwoju zawodowego, nawet poza sferą życia publicznego i politycznego; jeśli doszłoby do nominacji Małgorzaty Sadurskiej na wiceprezesa PZU, myślę, że się odnajdzie, jest osobą niezwykle pracowitą.
21 listopada 2013 r. - posłanka Małgorzata Sadurska krytycznie o partyjnych działaczach, obsadzanych w spółkach i instytucjach państwowych. pic.twitter.com/ucUSRQUqZ8
— Dariusz Pocztowski (@DarioPocztowski) 5 czerwca 2017