Strajk Kobiet w Warszawie. Tłumy znów wychodzą na ulice

i

Autor: Sebastian Wielechowski/Super Express Strajk Kobiet w Warszawie. Tłumy znów wychodzą na ulice

Prawa kobiet

Sąd uniewinnił liderki Strajku Kobiet. Mają żal do obecnej władzy

2024-10-03 19:38

Sąd Okręgowy w Warszawie uniewinnił w czwartek 3 października 2024 roku liderki Strajku Kobiet: Martę Lempart, Klementynę Suchanow i Agnieszkę Czerederecką-Fabin. Chodzi o organizację jesienią i zimą 2020 r. tzw. czarnych protestów po wyroku Trybunału Konstytucyjnego w sprawie aborcji.

Strajk Kobiet w sądzie

Liderki Strajku Kobiet prokuratura oskarżyła o "sprowadzenie niebezpieczeństwa dla życia i zdrowia wielu osób" oraz spowodowanie zagrożenia epidemiologicznego w związku z ówczesną pandemią COVID-19. Sąd zdecydował, że kobiety są niewinne. Jednak wyrok nie jest prawomocny. Warszawska prokuratura okręgowa przekazała, że decyzje o apelacji podejmie po zapoznaniu się z uzasadnieniem. Jak podaje PAP, ogłaszając wyrok, sędzia Tomasz Julian Grochowicz przypomniał, że powodem spontanicznych zgromadzeń w całej Polsce był wyrok Trybunału Konstytucyjnego w sprawie aborcji. TK 22 października 2020 r. orzekł, że niekonstytucyjny jest przepis zezwalający na aborcję w przypadku ciężkiego i nieodwracalnego upośledzenia płodu albo nieuleczalnej choroby zagrażającej jego życiu. "Nie ma wątpliwości co do tego, że zarówno Marta Lempart, Agnieszka Czerederecka-Fabin i Klementyna Suchanow były twarzami tych zgromadzeń spontanicznych, tych protestów, które odbywały się na ulicy. Jednak nie ma też wątpliwości, że była to mobilizacja kobiet i nie tylko kobiet w ramach okazania sprzeciwu dla restrykcyjnego naruszenia ich praw" – podkreślił w uzasadnieniu sędzia Grochowicz.

Cytowany przez PAP, sędzia Grochowicz podkreślił, że "kwestia budowania zagrożenia i odpowiedzialności w tym zakresie niewątpliwie miałaby podstawy przy przyjęciu sytuacji, w której można byłoby stwierdzić w jakikolwiek sposób, że osoby biorące udział w tych zgromadzeniach były chore albo przynajmniej były nosicielami wirusa". A tymczasem "tego nikt nie stwierdził i w żadnym momencie nie zostało to badane, jak również konsekwencje, w jakim stopniu uczestniczenie w tego typu zgromadzeniu przyczyniło się o wzrostu zachorowań".

Dodatkowe oskarżenie liderki Strajku Kobiet

Jak podaje PAP, Marta Lempart została dodatkowo oskarżona o znieważenie policjantów poprzez oplucie ich i skierowanie w ich stronę wulgarnych słów, a także o publiczne pochwalanie przestępstw. Inny zarzut wobec Lempart dotyczył jej wypowiedzi w Radiu Zet, z których wynikało, że w ramach protestu trzeba m.in. niszczyć fasady kościołów. Liderki Strajku Kobiet po ogłoszeniu wyroku przypomniały, że 3 października mija 8 lat od zorganizowania pierwszego Strajku Kobiet. "Wiem, że powinnam jakoś być bardzo entuzjastyczna, że nie idę do więzienia, natomiast ja tak nie mam, dlatego że ja uważam, że państwo polskie jest mi winne przyzwoitość co najmniej, więc przyjmuję to jako minimum – odrobinę przyzwoitości dzisiaj dostałam w formie tego wyroku" – stwierdziła Lempart, która podziękowała obrońcom za ich pracę w tej sprawie. Kobieta podkreśliła też, że mimo zmiany władzy w Polsce aktywistki wciąż są przesłuchiwane.

"Ministerstwo Sprawiedliwości i Ministerstwo Spraw Wewnętrznych i Administracji doskonale o tym wie, że aktywistki aborcyjnego Dream Teamu średnio raz w tygodniu są przesłuchiwane przez policję lub prokuraturę, ponieważ usiłuje się je ciągle ścigać z aborcji. Cały czas jest nagonka i cały czas jest polityczne polowanie" – mówiła Lempart. I dodała: "tych spraw jest mnóstwo. Mam sprawy za protesty z czasów nowego rządu. I takich osób, jak my, jest mnóstwo w całej Polsce. Ta machina się nigdy nie zatrzymała. Policja taśmowo kieruje wnioski do sądu również za protesty z czasów PiS".

Cytowana przez PAP Lempart, skierowała poważne słowa w kierunku rządzących polityków: "Nie zmieniło się nic, jest tak samo, jak za PiS, mówię to z przykrością (...). Dzisiaj jest dzień, w którym dostałyśmy minimum przyzwoitości, natomiast wygląda to bardzo źle. Wygląda na to, że wszyscy ci, którzy do władzy dostali się dzięki nam, zapomnieli, że może należałoby to zatrzymać, że może ten akt oskarżenia, skoro on był kierowany w ramach decyzji politycznej przez prokuraturę, to może w ramach decyzji politycznej należało go wycofać, a nie po prostu czekać, co się stanie". Inne liderki Strajku Kobiet Suchanow i Czerederecka-Fabin oceniły, że proces w ich sprawie w ogóle nie powinien się odbyć.

Co dalej ze Strajkiem Kobiet

Rzecznik warszawskiej prokuratury okręgowej prok. Piotr Antoni Skiba poinformował, że prokuratura wystąpi o pisemne uzasadnienie wyroku uniewinniającego. "Po zapoznaniu się z uzasadnieniem zapadnie decyzja o apelacji" – przekazał. Poinformował, że śledztwo, które zakończyło się sporządzeniem aktu oskarżenia przez referenta sprawy prok. Szymona Bannę, było w stałym zainteresowaniu kierownictwa Prokuratury Okręgowej w Warszawie, tj. prokuratora okręgowego Mariusza Dubowskiego i zastępcy prokuratora okręgowego Magdaleny Kołodziej, a także kierownictwa Prokuratury Regionalnej w Warszawie, tj. prokuratora regionalnego Jakuba Romelczyka i zastępcy prokuratora regionalnego Pawła Szpringera, a przed skierowaniem do sądu aktu oskarżenia zapoznał się z nim naczelnik I Wydziału Śledczego prok. Arkadiusz Buśkiewicz.

"Wzmożony nadzór wewnętrzny służbowy wynikał z pisma prokuratora krajowego Bogdana Święczkowskiego realizującego decyzję prokuratora generalnego Zbigniewa Ziobry, w którym polecił on kierownikom jednostek organizacyjnych prokuratury wnikliwe zapoznawanie się, w ramach sprawowanego wewnętrznego nadzoru służbowego, ze zgromadzonym materiałem dowodowym dotyczącym eskalacji zachowań zaistniałych po 22 października 2020 roku" – dodał. 

Express Biedrzyckiej - Barbara Nowacka 03.10.2024

Quiz. Kobiety polityki lat 90. Poznajesz je?

Pytanie 1 z 10
Na początku coś prostego. Jak się nazywa kobieta ze zdjęcia?
Jak zmieniała się Jolanta Kwaśniewska