„Super Express”: - Coraz więcej przedstawicieli rządu mówi, że za chwilę trzeba będzie zawiesić część drakońskich przepisów dotyczących walki z epidemią koronawirusa i „odmrozić” gospodarkę. I rzeczywiści, część przedsiębiorstw znalazła się w związku z tym w trudnej sytuacji. Jak długo można utrzymywać stan zawieszenia gospodarczego?
Adam Abramowicz: - Ta sytuacja jest nadzwyczajna i jest skutkiem tzw. wypłaszczania krzywej zachorowań. Nie mogliśmy uniknąć pandemii, rząd musiał podjąć określone działania, ale niestety ich następstwem była blokada gospodarki. Dla przedsiębiorców najważniejsza jest teraz data jej zakończenia.
- Jednak na razie mówi się o tym, że stanie się to wkrótce. Dokładnej daty nie znamy.
- Im szybciej się o tej dacie dowiemy, tym lepiej. Trzeba dofinansować służbę zdrowia, zwiększyć mobilność szpitali, wykorzystując nieczynne obecnie sanatoria i hotele, dokupić potrzebny sprzęt do ratowania życia. I kiedy będziemy tak przygotowani – czym prędzej znieść blokadę. Czekanie kilka miesięcy, aż pandemia ustanie, doprowadzi do dewastacji gospodarki, co z kolei przełoży się na brak środków w budżecie potrzebnych m.in. na funkcjonowanie służby zdrowia. W tej chwili Austria i Dania ogłosiły konkretne terminy znoszenia ograniczeń. Czas na Polskę.
- Przejdźmy zatem do pana kompetencji. W czym konkretnie może pan pomóc małym i średnim przedsiębiorstwom, które znalazły się w potrzasku?
- Rzecznik MŚP jest strażnikiem Konstytucji Biznesu. W tym trudnym okresie przestrzeganie jej zasad jest jeszcze bardziej potrzebne. Jedną z prerogatyw rzecznika jest opiniowanie aktów prawnych dotyczących przedsiębiorców. Razem z 204 organizacjami przedsiębiorców z Rady przy Rzeczniku aktywnie uczestniczyliśmy w dyskusji o zasadach pomocy dla biznesu, wysyłając do rządu szereg postulatów. Część z nich znalazła się w tarczy, ale niestety nie wszystkie.
- Czego więc zabrakło?
- Nie uwzględniono m.in. umorzenia składek na ZUS przedsiębiorcy dla wszystkich prowadzących działalność, wprowadzając system częściowy i zbiurokratyzowany. Nie zgodzono się też na skrócenie zwrotu VAT do 14 dni i zawieszenie na czas pandemii tzw. płatności podzielonej. Naszym zdaniem, poprawiłoby to od ręki płynność finansową firm, tak ważną w obecnej sytuacji.
- Ale propozycje rządu w ramach tarczy kryzysowej i finansowej są w pana ocenie odpowiednim kołem ratunkowym?
- Jest bardzo mało czasu na skuteczną pomoc dla firm. Dlatego przyjęcie w pierwszej tarczy zasady udowadniania strat, ograniczania pomocy do pewnych grup, uzależniania pieniężnego wsparcia od zobowiązania do utrzymywania miejsc pracy po pandemii, z sankcją zwrotu dofinansowania - to nie były optymalne pomysły.
- Dlaczego?
- Przykładowo, aby uniemożliwić uzyskanie umorzenia ZUS lekarzowi na działalności gospodarczej czy informatykowi, wprowadzono ograniczenie przychodu do 15 600 zł. Ale przy takim obwarowaniu z trzymiesięcznej ulgi na ZUS (a to razem kwota ok. 4500 zł) nie skorzysta też pani Zosia, która prowadzi mały wiejski sklep i sama stoi za ladą, ani setki zarabiających na platformach sprzedażowych, gdzie przychód jest duży, ale dochody często na poziomie minimalnej krajowej. A przecież mogło być tak, jak z programem 500 plus.
- To znaczy?
- Chodzi o to, że rząd przyjął w tym programie zasadę, iż pomoc otrzymają wszyscy, którzy posiadają dzieci. Nie znajduję racjonalnego wytłumaczenia, dlaczego nie zastosowano podobnego mechanizmu przy podziale pomocy z tarczy. Przecież biurokracja nie dość, że generuje ogromne koszty, to opóźnia wsparcie przedsiębiorców, a czas jest teraz najważniejszy. Kolejne edycje tarczy są pod tym względem lepsze, a tarcza finansowa - jeżeli zostanie wprowadzona zgodnie z zapowiedziami: dla wszystkich i bez biurokracji - może być właśnie tym, czego przedsiębiorcom potrzeba. Nieodżałowana jednak strata, że nie została uchwalona razem z pierwszą wersją ustawy pomocowej. Zapobiegłoby to fali wypowiedzeń na koniec marca.
- Ile firm zgłosiło się dotychczas do pana, aby uzyskać pomoc w ramach tarczy antykryzysowej?
- Dziennie dostajemy ponad sto telefonów i e-maili. Wielu przedsiębiorców nie rozumie obszernych zapisów tarczy, a na infolinie ZUS czy urzędów skarbowych niezwykle trudno się dodzwonić. Nawet dla naszych prawników kilka zapisów w ustawie jest niejasnych. Korzystając z uprawnień rzecznika, napisałem już kilka pism do ministerstw o objaśnienie prawne, z prośbą, aby ze względu na sytuację, były wydane w ciągu 7 dni. Prowadzimy też akcję pod hasłem „Ratuj Biznes” Na stronie naszej stronie internetowej znajduje się lista kancelarii prawnych i podatkowych, które zgodziły się nieodpłatnie udzielać przedsiębiorcom pomocy przy wypełnianiu wniosków. Jest już na niej ponad 350 adresów. Zachęcam do korzystania z tej możliwości i bardzo dziękuję środowisku prawników i doradców za okazaną solidarność.
- Czy banki komercyjne wykorzystują sytuację przedsiębiorców w tym ciężkim okresie?
- Byłem obecny na spotkaniu zorganizowanym przez prezydenta Andrzeja Dudę z sektorem bankowym. Wtedy – właśnie na prośbę pana prezydenta – przedstawiciele banków obiecali, że jeżeli w ustawodawstwie będą wprowadzone zmiany umożliwiające im automatyczne odnawianie kredytów obrotowych oraz udzielanie półrocznych wakacji kredytowych, to powszechnie te mechanizmy zastosują. Niestety od przedsiębiorców nadchodzą skargi, że nie wszystkie i nie w całym zakresie zastosowały się do swoich deklaracji. Współpracuję z Prezesem Związku Banków Polskich w wyjaśnianiu takich przypadków.
Rozmawiała Sandra Skibniewska