Od soboty w 19 powiatach w Polsce obowiązują dodatkowe obostrzenia dotyczące zasad bezpieczeństwa, higieny i zachowania dystansu społecznego w przestrzeni publicznej. W dziewięciu "czerwonych" jest obowiązek noszenia maseczek lub przyłbic wszędzie w przestrzeni publicznej. Ponadto np. wesela i inne imprezy rodzinne mogą się odbywać w grupie do 50 osób. Parki rozrywki i wesołe miasteczka są nieczynne, zaś targi i konferencje nie odbywają się. Siłownie, kluby i centra fitness mają ograniczenie - 1 osoba na 10 mkw. Wydarzenia sportowe mogą się odbywać, ale bez publiczności.
Tymczasem w dziesięciu "żółtych" powiatach w przestrzeni publicznej nie trzeba nosić maseczek, ale należy zachowywać 1,5 metrowy dystans społeczny. Wesela i inne imprezy rodzinne mogą odbywać się do 100 osób. W strefie żółtej przy organizacji targów i kongresów obowiązuje limit 1 osoba na 4 mkw. W parkach rozrywki i wesołych miasteczkach może przebywać 1 osoba na 5 mkw. Limity w siłowniach i centrach fitness to 1 osoba na 7 mkw. Wydarzenia sportowe mogą odbywać się przy 25 proc. widowni.
Jako, że sytuacja zmienia się dynamicznie, wiele osób zastanawia się, czy w związku z większą liczbą zachorowań np. w Małopolsce, większa liczba powiatów nie powinna trafić na opracowaną przez Ministerstwo Zdrowia listę powiatów czerwonych i żółtych. W środę na specjalnie zwołanej konferencji prasowej do zagadnienia tego odniósł się właśnie Wojciech Andrusiewicz. - Analizujemy skalę zakażeń we wszystkich powiatach w Polsce. Do czwartkowego poranka poinformujemy o możliwych zmianach na liście powiatów, w których wprowadzone zostały obostrzenia - zdradził rzecznik Andrusiewicz.
Polecany artykuł:
Swoje wystąpienie przed mediami Andrusiewicz postanowił nade wszystko poświęcić na apel skierowany do społeczeństwa. Zauważył on tendencję do tego, że wiele osób decyduje się stosować do rządowych zaleceń i choć noszą maseczki ochronne, to czynią to w sposób nieprawidłowy. Rzecznik Ministerstwa Zdrowie dobitnie przekonywał, żeby nosić maseczki nie tylko na samych ustach. - Zasłonięcie samych ust nic nie daje. Noszenie maseczki pod nosem jest lekceważeniem zasad sanitarnych i lekceważeniem zdrowia innych - tłumaczył z powagą.