Jadwiga Emilewicz: W piątek nowe przepisy w ramach tarczy antykryzysowej. Koronawirus w Polsce [RELACJA NA ŻYWO]

i

Autor: KPRM/Twitter

Rząd ZNOWU zamknie Polaków w domach? Ludzie stracą dobytek? "Wicepremier uważa, że ponowna blokada jest możliwa"

2020-07-27 8:04

- Z końcem lipca kończy się czas wnioskowania o pomoc z tarczy finansowej. Wiemy, że środki dla małych i średnich przedsiębiorstw nie zostały w całości wykorzystane i można by było je przeznaczyć, już w nowym systemie opartym o samorządy, dla firm znajdujących się w takich ogniskach - mówi "SE" Rzecznik Małych i Średnich Przedsiębiorstw Adam Abramowicz.

- „Super Express”:- Część ekspertów wieszczy drugą falę koronawirusa i kolejny lockdown, który Polakom kojarzy się z falą bankructw i galopującym bezrobociem. Co dla Polski oznacza realizacja tej wizji?

- Adam Abramowicz: - Nie mam wątpliwości, że dla części przedsiębiorców z sektora małych i średnich przedsiębiorstw to byłby dramat. Ponowna blokada gospodarki oznaczałaby katastrofę.

- Dlaczego?

- Z emisji papierów dłużnych uzyskano 100 mld złotych, które poszły na konta przedsiębiorców. Dodatkowo z budżetu i różnych funduszy wypłynęło kolejne 30 mld. Wynika z tego, że aby utrzymać miejsca pracy oraz substancję firm państwo musiało wydawać około 1 mld złotych dziennie. A przecież ten miliard dziennie to nie są wszystkie koszty. Firmy musiały jeszcze sięgać po środki własne, kredyty itd. Wstrzymywały płatności kontrahentom.

- Teraz nie uda się tego powtórzyć?

- Ponownie takiego obciążenia gospodarka nie udźwignie. Po prostu.

- Można sobie jednak wyobrazić sytuację bez wyjścia. I rząd, dbając o zdrowie obywateli będzie zmuszony do ponownego zamknięcia wielu Polaków w domach, bo wirus zacznie przybierać agresywniejszą niż dotychczas formę. Co wtedy?

- W tej chwili polska służba zdrowia jest przygotowana do przyjęcia większej ilości zarażonych z poważnymi objawami. Przygotowano łóżka w szpitalach jednoimiennych, oddziałach zakaźnych. Zakupiono sprzęt, przygotowano procedury. Jeżeli rzeczywiście miałby nastąpić wysyp zakażeń o ciężkim przebiegu, to jedynym dopuszczalnym działaniem, aby nie zabić gospodarki, byłaby krótkotrwała blokada lokalnych ognisk. Z dodatkowym zapewnieniem pomocy dla firm z tego konkretnego terenu. Wystąpiłem już do wicepremier Emilewicz z tym problemem.

- I co ona na to?

- Z końcem lipca kończy się czas wnioskowania o pomoc z tarczy finansowej. Wiemy, że środki dla małych i średnich przedsiębiorstw nie zostały w całości wykorzystane i można by było je przeznaczyć, już w nowym systemie opartym o samorządy, dla firm znajdujących się w takich ogniskach.

- Temat jest już rozważany w rozmowach z wicepremier Emilewicz. Rozumiem, że z innymi politykami z rządu też pan o ewentualnym drugim lockdownie rozmawiał?

- Taka perspektywa była rozważana, dlatego już na początku kwietnia wnioskowałem, ze wsparciem większości organizacji z Rady Przedsiębiorców, o jak najszybsze zdjęcie pierwszego lockdownu. Określaliśmy maksymalny czas wytrzymałości firm na 1 lipca 2020 roku. Podczas dyskusji przy okrągłym stole gospodarczym polemizowałem jednak z wicepremier Emilewicz, która uważała, że ponowna blokada jest jak najbardziej możliwa. Moim zdaniem nie jest. Rząd zna zatem stanowisko moje, zna stanowisko przedsiębiorców. Premier Mateusz Morawiecki kilka dni temu zapowiedział, że rząd ponownej blokady nie bierze pod uwagę. Mam nadzieję, że świadczy to o tym, że nasze argumenty przekonały premiera.

- Wśród przedsiębiorców panuje taki spokój, że premier się wypowiedział, zatem tego drugiego lockdownu nie będzie? Jakie są ich opinie?

- Argumenty i racje, które przedstawiłem są reprezentatywne dla zdecydowanej większości przedsiębiorców. Drugi lockdown jest niewyobrażalny. Tego co mówię i robię nie czynię sam z siebie, ale konsultując to szeroko ze środowiskiem.

Rozmawiała Sandra Skibniewska