„Super Express”: – Część ekspertów twierdzi, że w ślad za Wałbrzychem, gdzie na radzie miasta przegłosowano obowiązek szczepień na koronawirusa, powinna iść cała Polska. Rzeczywiście?
Prof. Iwona Paradowska-Stankiewicz: – To trudna kwestia i bardzo kontrowersyjna.
– Dlaczego?
– Dlatego, że od początku wiadomo, że szczepienia są dobrowolne i dobrowolne być miały. To od nas zależy, czy będziemy się szczepić. Natomiast niezwykle istotne jest, aby pokazać zalety i przewagi tego, co możemy uzyskać, szczepiąc się przeciw koronawirusowi.
– To znaczy?
– Wskazanie zalet dotyczących tego, jak może wyglądać sytuacja epidemiologiczna w Polsce, powinno być priorytetem. Musimy wziąć pod uwagę, że większy odsetek osób zaszczepionych pomoże uzyskać odporność zbiorową – populacyjną. Odporność zbiorowa pozwoli uniknąć większej liczby zakażeń i ciężkiego przebiegu choroby COVID-19. Poza tym im większy odsetek osób zaszczepionych, tym mniejsze prawdopodobieństwo mutacji wirusa. Wracając jednak do obowiązku szczepień w Wałbrzychu. W pewnym sensie nie dziwi mnie protest społeczności i niezadowolenie ze względu na ten ruch ze strony włodarzy miasta.
– Co chce pani przez to powiedzieć?
– Być może obowiązek spowoduje, że mieszkańcy zniechęcą się do samego procesu szczepień. Oczywiście rozumiem podejście prezydenta Wałbrzycha, ale nie mam przekonania, czy ten kierunek na pewno przyniesie odpowiedni rezultat. Tak jak wspomniałam, dobrze by było, gdyby większa część społeczeństwa została zaszczepiona. Coraz więcej mówi się o przygotowaniach szczepionki dla młodszych grup. Rozszerzenie szczepień zdecydowanie ma sens. Liczę na to, że pozytywne rezultaty badań nad szczepionką dla młodszych i rychła rejestracja pozwolą na rozpoczęcie masowych szczepień i pomogą opanować epidemię.
– Wiele osób twierdzi, że wpisanie obowiązku szczepień do kalendarza szczepień mogłoby rozwiązać spór wokół obowiązku przyjęcia szczepienia na koronawirusa. Może to dobre rozwiązanie?
– Szczepienie przeciw odrze jest szczepieniem obowiązkowym dla dzieci od wielu lat, co pozwoliło na znaczne ograniczenie zachorowań i powikłań wynikających z choroby. Koronawirus i grypa to wirusy, które wywołują infekcje dróg oddechowych i pod pewnymi względami występują miedzy nimi podobieństwa. O ile o grypie wiemy już bardzo dużo, o tyle o nowym koronawirusie dowiadujemy się wraz z upływem czasu od momentu pojawienia się pandemii.
– Wróćmy jednak do pytania…
– Na obecnym etapie wiedzy to jeszcze nie jest dobry moment, aby planować takie rozwiązania, jak obowiązkowe szczepienia powtarzane co jakiś czas.
– Przy okazji koronawirusa wiele mówi się o paszportach covidowych. Przeciwnicy tego pomysłu twierdzą, że wprowadzenie takiego dokumentu to m.in. „zamach na wolność obywateli”. Wiele jednak wskazuje na to, że prędzej czy później poszczególne kraje wdrożą tę koncepcję. Jak pani zapatruje się na taki pomysł?
– Od dłuższego czasu UE rozważa wprowadzenie paszportów covidowych. Temat ten pojawił się w kontekście luzowania obostrzeń dla osób zaszczepionych. Być może ulgi zachęcą społeczeństwo do tego, aby decydować się na szczepienie. W tej chwili najbardziej realnym scenariuszem wydaje się sytuacja, w której osoby zaszczepione podróżują bez konieczności przebywania na kwarantannie. W wielu krajach tak właśnie się dzieje. Myślę, że paszporty covidowe nie będą dotyczyły jedynie podróży, ale także innych aspektów naszego życia. Coraz więcej rzeczy będzie można robić, posiadając paszport covidowy. Najbardziej optymistycznym wariantem jest powszechne zaszczepienie, tak abyśmy wszyscy mogli cieszyć się powrotem do czasów przed pandemią.
Rozmawiała Sandra Skibniewska
PODPIS
Prof. Iwona Paradowska-Stankiewicz, Krajowy konsultant, PZH