O swoich obawach mówią nam Ewa ( 67 l.) i Tadeusz ( 73 l.) Dukaczewscy z Nowego Dworu Gdańskiego, którzy prawie dwa lata czekali, aby dostać się po raz pierwszy do sanatorium w Ciechocinku! Jeśli wejdą w życie przepisy, nad którymi pracuje ministerstwo Łukasza Szumowskiego (46 l.), o ponownym złożeniu wniosku do sanatorium będą mogli pomyśleć dopiero za… rok! Biorąc pod uwagę biurokrację i kolejki, ich kolejny pobyt mógłby się spełnić nie za dwa lata, ale najpewniej dopiero za cztery! - Wiemy, że w sanatoriach są tak zwani kuracjusze komercyjni. Oni nie muszą czekać w kolejkach. Płacą i od razu mają miejsce. Ale nas na to nie stać... - mówi nam zgodnie starsze małżeństwo.
Proponowane zmiany w regulacjach resort zdrowia tłumaczy tym, że co roku do NFZ wpływa 500 tys. skierowań, z czego jedną trzecią stanowią skierowania, które wpłynęły w okresie krótszym niż 12 miesięcy od dnia ostatniego zakończonego leczenia. - Wprowadzenie proponowanej regulacji przyczyni się do bardziej równomiernego i przejrzystego zapewnienia dostępu do świadczeń – informuje nas resort. Ale na pomyśle rządu suchej nitki nie zostawia były minister zdrowia Bartosz Arłukowicz (47 l.) z PO. - Ministerstwo powinno przede wszystkim zastanowić się i zaplanować działania, które poprawią dostępność do tego typu lecznictwa. Sztuczne skracanie kolejek, poprzez biurokrację, jest tylko działaniem pozornym – mówi nam Arłukowicz.