"Super Express": - Podczas wywiadu Moniki Olejnik z premier Ewą Kopacz doszło do kłótni. Wcześniej ostrą rozmowę z szefową rządu przeprowadził Kamil Durczok. Czy oznacza to, że następuje zmiana nastawienia mediów głównego nurtu w stosunku do rządu PO-PSL?
Jacek Żakowski: - Nie słyszałem rozmowy Moniki Olejnik z Ewą Kopacz. Nie wydaje mi się jednak, by miała mieć miejsce jakaś zmiana frontu. Raczej mieliśmy do czynienia z rażącymi błędami wizerunkowymi ze strony rządu, które aż się proszą, by je bardzo surowo oceniać.
- Chodzi oczywiście o spór z górnikami?
- Moim zdaniem rząd tak nieszczęśliwie ten konflikt rozegrał, że wkurzył wszystkich. Od najbardziej radykalnych liderów związkowych po Leszka Balcerowicza. To wyjątkowe osiągnięcie. Nie widziałem jeszcze niczego takiego. Oczywiście dziennikarze to oceniają. Ich wypowiedzi są ostre, ale uzasadnione bardziej niż w jakimkolwiek innym przypadku.
Zobacz: Górnicy wrócili do domów. "Nigdzie nie ma prowadzonych akcji protestacyjnych"
- Dziennikarze krytykują też rząd, bo ich zdaniem premier niepotrzebnie uległa górnikom. Mają rację?
- Mnie się wydaje, że takie gadanie jest wyrazem polskiego postrzegania rzeczywistości przez konflikt. Jeżeli rząd nie ma dyktatorskich zapędów, chce być liderem zmian, musi te zmiany negocjować. Tak jak to ma miejsce na całym świecie - rozwiązań się nie dyktuje, ale się je negocjuje ze społeczeństwem.
- Ale rząd w ostatnim czasie proponuje raczej zaostrzenie kursu...
- Mam nadzieję, że po tych fatalnych doświadczeniach z brutalnym narzucaniem rozwiązań najpierw lekarzom, a potem górnikom rząd pójdzie po rozum do głowy i wróci do dialogu społecznego.
ZAPISZ SIĘ: Codziennie wiadomości Super Expressu na e-mail