Już ruszyły prace nad ustawą o ochronie małoletnich w sieci. Obecnie skupia się ona przede wszystkim na pornografii, jednak w ustawie ma się znaleźć także zapis dotyczący patostreamów. Nad definicją tego zjawiska będą współpracować Ministerstwo Cyfryzacji, Ministerstwo Sprawiedliwości i Ministerstwo Edukacji Narodowej.
- Najłatwiej jest wyłożyć się z taką ustawą, jeśli są w niej zawarte nieprecyzyjne definicje. Musimy zdefiniować "patostreamy". Z jednej strony po to, żeby nikt nie zarzucał nam cenzury, a z drugiej, żeby było wiadomo, o jakie dokładnie treści chodzi. Poprosiliśmy ministerstwa sprawiedliwości i edukacji narodowej, żeby pomogły nam w zdefiniowaniu "patostreamów". To są dwa resorty, które najlepiej znają tę materię. Jeden od strony prawnej, a drugi od strony potrzeb młodzieży - mówił wiceminister cyfryzacji Michał Gramatyka.
Już na przełomie lutego i marca ma ruszyć pierwszy etap legislacyjny czyli wysłuchanie publiczne. Jak podkreślał Michał Gramatyka, politycy chcą, by ludzie wypowiedzieli się na temat tej ustawy. Być może Sejm zajmie się ustawą jeszcze przed wakacyjną przerwą.
- Jestem wielkim zwolennikiem wolności w internecie. Uważam, że dorosły ma prawo oglądać, co mu się żywnie podoba, czy to jest porno, czy patostreamy, koty, pieski, czy amerykański wrestling. Chodzi jedynie o to, żeby treści dla dorosłych trafiały tylko do dorosłych - podkreślał w grudniu Michał Gramatyka.
Według pomysłu Ministerstwa Cyfryzacji, nieletnie osoby mogłyby zostać odcięte od możliwości oglądania płatnych patostreamów poprzez zmianę w formie płatności. Zamiast dokonywać przelewu czy BLIK-a, płatność miałaby być dokonywana jedynie za pomocą karty kredytowe lub debetowej.