W piątek 22 marca wieczorem pojawiły się pierwsze informacje o zamaskowanych mężczyznach, którzy uzbrojeni w karabiny maszynowe weszli do Crocus City Hall i zaczęli strzelać do publiczności oczekującej na koncert. W mediach społecznościowych zaś zaczęły się pojawiać nagrania z tego miejsca, na którym widać ofiary, jak i sprawców. Obecnie liczbę zmarłych szacuje się na "ponad 60", a liczbę rannych na "ponad 100". Wśród nich są dzieci.
Jak się okazuje, rząd Stanów Zjednoczonych już wcześniej w marcu wiedział, że może dojść do zamachu terrorystycznego w Rosji. Rzeczniczka Rady Bezpieczeństwa Narodowego Adrienne Watson przekazała te informację w oficjalnym oświadczeniu.
- Wcześniej w tym miesiącu, rząd USA miał informacje na temat planowanego zamachu terrorystycznego - potencjalnie skierowanego przeciwko dużym zgromadzeniom, w tym koncertom - co skłoniło Departament Stanu, by wystosować publiczne ostrzeżenie dla Amerykanów w Rosji - ogłosiła.
W związku z tym już 7 marca Stany Zjednoczone wydały alert dla Amerykanów przebywających w Rosji. Ostrzegano, by przez 48 godzin unikać dużych zgromadzeń, w tym także koncertów, z powodu planowego "zamachu ekstremistów". Także tamtejsze władze zostały poinformowane o takim zagrożeniu.
- Władze USA przekazały rosyjskim władzom te informacje zgodnie ze stosowaną od dawna polityką "obowiązku ostrzegania" - przekazano.
Warto zwrócić uwagę, że prezydent Federacji Rosyjskiej Władimir Putin odniósł się do ostrzeżeń USA zaledwie trzy dni przed wydarzeniami w Crocus City Hall. Uznał je za prowokację, która według niego przypominała szantaż i miała na celu zdestabilizowanie społeczeństwa.