Ireneusz Jabłoński: Rząd Tuska wspiera biurokrację

2010-09-09 16:30

Przyszłoroczny budżet może świadczyć o arogancji władzy - uważa dr Ireneusz Jabłoński

"Super Express": - Znamy już projekt budżetu na rok 2011. W jaki sposób rząd chce walczyć z dziurą budżetową?

Ireneusz Jabłoński: - Poprzez zwiększenie podatków w sposób pośredni i bezpośredni oraz nieznaczne oszczędności w wydatkach, a więc wycofanie się z rozmaitych ulg społecznych. To budżet na potrzebę chwili. Jest konsekwencją braku strukturalnych zmian w funkcjonowaniu państwa i podjętych decyzji politycznych, które podporządkowały politykę gospodarczą polityce fiskalnej.

- Ma pan na myśli brak zmian ustawowych, które uelastyczniłyby wydatki?

- To również. Pamiętajmy jednak, że ustawy to tylko narzędzia do realizowania sprecyzowanych wcześniej koncepcji. Dziś mamy kilka tysięcy obowiązujących ustaw. Chodzi więc przede wszystkim o zmianę samego modelu funkcjonowania państwa. Należy obniżyć koszty zarówno te bezpośrednie, poprzez redukcję wydatków na utrzymanie struktur państwowych, jak i te pośrednie - poprzez ograniczenie skali aktywności biurokracji (np. utworzenie jednego urzędu poboru podatkowego). Potrzebne jest mniej skomplikowane prawo, w którym ustawy i zarządzenia nie mogłyby ingerować w obszar ściśle obywatelskiej aktywności. Państwo powinno realizować swoje cele za pomocą budżetu zadaniowego: nie utrzymujmy ZUS, ale płaćmy świadczenia socjalne; nie utrzymujmy szpitali, ale opłacajmy konkretną usługę medyczną.

- Rząd mógłby też wziąć przykład z polityków brytyjskich, niemieckich i węgierskich, którzy odważniej walczą z kryzysem.

- To prawda. Tamte budżety są bardziej przyjazne obywatelom i przedsiębiorcom. Państwa te zaczęły oszczędności od siebie, czyli od rządu i instytucji obsługujących rząd. W Wlk. Brytanii zmniejszanie dziury budżetowej pochodzi w 75 proc. z oszczędności, a tylko w 25 proc. z podatków.

- To zupełnie odwrotnie niż u nas. Projekt budżetu przewiduje zwiększenie wydatków na wiele państwowych instytucji: KRRiT, NIK, IPN, Sejm czy Kancelarię Prezydenta.

- To bardzo niedobry sygnał. Tym bardziej że wzrost kosztów ich utrzymania nie ma kluczowego znaczenia dla funkcjonowania tych instytucji, które już teraz mają ogromny budżet. Te pieniądze mają podnieść - i tak bardzo kosztowny dla państwa - komfort pracy. W sytuacji, gdy rząd namawia gospodarstwa domowe i przedsiębiorców do oszczędności i dopłat do finansów publicznych poprzez płacenie podatków, ta decyzja jest zupełnie niezrozumiała i może świadczyć o arogancji władzy.

- Kto wobec tego w nadchodzącym roku powinien bać się najbardziej o swoją kieszeń?

- Stracą konsumenci, bo zapłacą wyż-sze podatki, przede wszystkim VAT. Stracą przedsiębiorcy, bo nie będą mogli odliczać VAT od paliwa i od samochodów z kratką. Stracą też beneficjenci niektórych programów rządowych i świadczeń, takich jak zasiłek pogrzebowy i przekwalifikowania dla bezrobotnych (i tak są one zupełnie bezproduktywne). Wszyscy oni poniosą większe wydatki funkcjonowania lub stracą dotychczasowe świadczenia.

- Rząd obiecuje cięcia etatów w administracji. Ale to wciąż tylko deklaracje.

- Na razie nie może pochwalić się żadnym szczególnym sukcesem na tym polu. Przypomnijmy, że po rozwiązaniu aparatu PZPR w państwie pozostało nieco ponad 120 tys. urzędników. Dziś mamy ich ponad pół miliona. Wtedy przedsiębiorstwa kontrolowało 16 urzędów i instytucji państwowych, a dziś ponad 40. Około 100 tys. nowych urzędników zatrudniono po akcesji do UE. Państwo opiekuńcze daje biurokracji ogromne pole do ekspansji w kolejne sfery życia obywateli ze względu na swoją retorykę socjalną. Deklarując opiekuńcze funkcje, biurokracja rozrasta się jeszcze bardziej. Na przykład Roman Kluska chcąc zbudować szopę dla owiec niezwiązaną trwale z jego gruntem, musiał uzyskać 36 pieczątek. Dziś spora część naszej klasy politycznej stała się zakładnikiem biurokracji. Im więcej urzędników, tym bardziej się alienują i przejmują zadania polityków. Ci ostatni są wobec tego bezradni. Gdy komisja posła Palikota przygotowała wnioski dotyczące korekty absurdalnych zapisów w ustawach i zarządzeniach, większość z nich odrzucono ze względu na opór średniego szczebla urzędniczego w poszczególnych ministerstwach.

Dr Ireneusz Jabłoński

Ekonomista, członek zarządu i lider zespołu doradztwa strategicznego Centrum im. Adama Smitha