Mariusz Kamiński

i

Autor: Piotr Kowalczyk

Mariusz Kamiński: Rząd pozwala na korupcję

2012-03-08 3:00

Czy afera korupcyjna związana z informatyzacją administracji publicznej jest największa w dziejach IIIRP - opinie byłych ministrów z PO i PiS

"Super Express": - Środowa "Rzeczpospolita" opisała aferę korupcyjną związaną z informatyzacją administracji. Czy kierując CBA, słyszał pan coś o nieprawidłowościach w tej kwestii?

Mariusz Kamiński: - Tak, zdecydowanie. To, co się działo na styku informatyzowanych instytucji publicznych i firm, które miały ten proces przeprowadzić, od długiego czasu budziło niepokój. I widać było, że dzieje się tam bardzo źle. Mówimy o miliardach złotych, które państwo straciło w wyniku przekrętów.

- Zna pan jakieś konkretne przykłady tych nieprawidłowości?

- Choćby to, że niektóre firmy informatyczne zatrudniały u siebie członków rodzin wysokich urzędników państwowych i polityków. Albo kwestia niekorzystnych dla państwa kontraktów podpisywanych z tymi firmami. Na przykład kody źródłowe stron pozostawały u firm, które budowały systemy informatyczne instytucji, przez co na wiele lat dana jednostka administracji publicznej była związana i zmuszona do płacenia danej firmie. Tak było w przypadku ZUS-u i Prokomu. Mówiąc krótko - te kontrakty na lata ustawiały finansowo firmy informatyczne i uzależniały od nich państwo.

- Mówimy o sprawach sprzed lat, które - jak rozumiem - w ogóle nie były podejmowane przez organy ścigania.

- Po 2007 roku wyraźnie widzimy, że państwo pogodziło się z takim stanem rzeczy i postanowiło nic z tym nie robić. Stąd uważam, że zaangażowanie tego rządu w zwalczanie korupcji to fikcja. Podkreślmy, że działania operacyjne CBA w sprawie nie tylko MSWiA, ale także innych organów administracji publicznej, były w bardzo zaawansowanym stadium. Czekam, aż przełoży się to na postawienie zarzutów ludziom uwikłanym w ten proceder korupcyjny. Mówimy przecież o naprawdę ogromnych kwotach pieniężnych i najważniejszych instytucjach państwa.

- A kiedy ten proceder się zaczął?

- Tak naprawdę od samego początku procesu informatyzacji, czyli od lat 90. Te patologie towarzyszą nam de facto od kilkunastu lat, a wiele decyzji wówczas podjętych ma realne skutki również dzisiaj. Bo wówczas podpisane kontrakty powodują coroczne, idące w setki miliony złotych wydatki państwa na rzecz firm informatycznych.

- Kto czerpał największe korzyści oprócz firm informatycznych?

- Ta sprawa dotyczy również polityków, i to od lewa do prawa. Gdyby przyjrzeć się członkom rodzin oraz niektórym posłom, którzy po odejściu z Sejmu byli zatrudniani w bardzo ważnych firmach informatycznych, to widać, że jest to całe spektrum sceny politycznej - od UW przez lewicę, prawicę i PSL. Skala tego zjawiska przeraża.

Mariusz Kamiński

Twórca i szef CBA do 2009 roku. Wiceprezes PiS