- Ryszard Petru w programie "Najsztub pyta" dyskutuje o swojej wizji gospodarczej i powodach, dla których nie dołączył do KO.
- Polityk analizuje konsekwencje wolnej Wigilii, porównując podejścia różnych krajów do dni wolnych od pracy.
- Rok temu Petru pracował w Biedronce, by na własnej skórze doświadczyć realiów pracy w handlu przed świętami.
Gościem programu "Najsztub pyta" był Ryszard Petru, a głównym tematem była sytuacja Polski 2050 i startu polityka na przewodniczącego partii. W pewnym momencie Piotr Najsztub przypomniał, że poprzednia partia Ryszarda Petru, Nowoczesna, została w całości pochłonięta przez KO i zapytał, czemu go tam nie ma.
- Mam trochę inne poglądy. Szanuję KO, doceniam jej poparcie, cieszę się, że tworzymy razem rząd - stwierdził i zaznaczył, że największą różnicę stanowi podejście do gospodarki.- Są bardziej zachowawczy, nie są progresywni, nigdy nie złożą propozycji, które ja składam - dodał.
Przy okazji pojawił się temat wolnej Wigilii, której Petru był zagorzałym przeciwnikiem.
- Jest grudzień, mamy trzy niedziele handlowe, co mi się udało wywalczyć w zamian za to, na czym poległem - mamy wolną wigilię - powiedział polityk. - Od 24 grudnia do 6 stycznia... Przyzna pan, że to jest taki okres malej aktywności gospodarczej w Polsce. Pytanie, czy to jest dobry pomysł [...] Poczekamy na dane. Nie wiem, czy każdy będzie zachwycony, bo kraje, które mają dużo dni wolnych, nie są wcale bogate - uznał.
W odpowiedzi Piotr Najsztub przywolał przykład Chin, gdzie przez obchody Nowego Roku firmy przez miesiąc nie funkcjonują, bowiem pracownicy często jeżdżą na drugi koniec kraju, by spędzić ten czas z bliskimi, a zanim wrócą mijają nawet 4 tygodnie. A to w końcu nie jedyne chińskie święto, które jest wolne, a mimo to państwo się bogaci.
- Trzeba zobaczyć przyczynowo-skutkową zależność. Dam przykład Argentyny, która ma najwięcej dni wolnych, ale nie chcę powiedzieć, że oni mają kryzysy przez dni wolne. W krajach Europy północnej jest mało dni wolnych. Nie mówię, żeby nie było w ogóle dni wolnych, ale za długa przerwa finansowo to masakra, bo wszystko siada - odparł Ryszard Petru.
Ryszard Petru w Biedronce
24 grudnia 2024 Ryszard Petru podjął nietypową inicjatywę. Pracował w jednym z warszawskich dyskontów, aby na własnej skórze doświadczyć realiów pracy w handlu w tym szczególnym okresie. Jego obecność wzbudziła duże zainteresowanie mediów i stała się okazją do refleksji nad konsekwencjami wolnej Wigilii.
Poseł rozpoczął swój dzień w warszawskiej Biedronce wcześnie rano. Jak relacjonował dziennikarzom, jego obowiązki obejmowały szeroki zakres zadań, typowych dla pracowników sklepu.
- Dzień zaczął od wypieku chleba, rozkładał pieczywo, owoce, a także obsługiwał klientów przy kasie – opowiadał poseł. Podkreślał przy tym presję, jaką wywiera oczekiwanie klientów na szybką obsługę.
Po zakończeniu zmiany, dziennikarze dopytywali o wrażenia i przemyślenia posła. Ryszard Petru ocenił pracę jako "ciężką, ale nie bardzo ciężką". Zaznaczył również, że pomimo zmęczenia, nie czuje się "wykończony". Dodał, że jego sytuacja była nieco uprzywilejowana ze względu na obecność mediów.
- Jestem zmęczony, ale nie mogę powiedzieć, że jestem wykończony. Oczywiście miałem też taryfę ulgową, ale z drugiej strony były media, które zabierały trochę czasu - podsumował poseł.
W naszej galerii zobaczysz memy z Ryszardem Petru i pracą w Biedronce: