"Super Express": - Sąd w Hiszpanii unieważnił umowy kredytowe we frankach szwajcarskich, a w Chorwacji nakazał ponowne przeliczenie po starym kursie kredytu mieszkaniowego we frankach. Część Polaków zastanawia się, czy w Polsce też się to może wydarzyć?
Ryszard Petru: - Nie znam dokładnie sentencji tych wyroków, ale w Polsce wydaje mi się to mało prawdopodobne. Polacy mieli jednak świadomość ryzyka walutowego przy kredycie walutowym. Tu trzeba by udowodnić, że banki oszukiwały, a to byłoby trudne...
- Z moich doświadczeń wynika, że banki informowały o ryzyku kursowym, używając tego zresztą do wyciągnięcia dodatkowych pieniędzy na rozmaite ubezpieczenia i opłaty...
- Właśnie... W takiej sytuacji polscy klienci raczej nie mają podstaw, by kwestionować kredyty.
- Hiszpański sąd, uzasadniając wyrok, uznał kredyty we frankach "narzędziem spekulacyjnym".
- To nie jest argument. Generalnie na wszystkim się spekuluje. Także biorąc kredyt w złotych, też spekulujemy, bo oprocentowanie papierów w Polsce jest niskie, a kiedyś w przyszłości może się zmienić. I to nie może być podstawą do unieważnienia wszystkich kredytów. Kryzys w USA zaczął się od tego, że kredyty w dolarach z oprocentowaniem 1 proc. zdrożały do 5,25 proc.
- Problemy dotyczą kredytów zarówno w walutach obcych, jak i narodowych. W swoim czasie pojawił się pomysł zakazania w Polsce kredytów we franku i euro...
- De facto bez tego zakazu już się to stało. Banki nie chcą dawać kredytów w walutach obcych albo dają je bardzo niechętnie. W związku z tym tych kredytów już prawie się nie udziela.
- Może to błąd? Dla klientów te kredyty w skali miesięcznych rat, nawet po skoku kursu były tańsze niż kredyty w złotych?
- Banki boją się, że może tych pieniędzy w pewnym momencie zabraknąć. W kryzysie pojawiała się już sytuacja, w której nie mogły wymienić złotego na euro. A KNF jeszcze dodatkowo zaostrzył kryteria kredytów hipotecznych.
- Słusznie? W Polsce liczba kredytów mieszkaniowych, które nie są spłacane, jest znikoma...
- Rzeczywiście nasza sytuacja nie jest zła. Nie można tego jednak rozpatrywać w kategorii słusznie czy nie. To jest jedno ryzyko mniej. To raczej naturalny proces. Banki przestraszyły się ryzyka, zdecydowano się je minimalizować i tyle.
Ryszard Petru
Ekonomista, szef Towarzystwa Ekonomistów Polskich