Ryszard Petru po aferze z wyjazdem zagranicznym na sylwestra, gdzie wybrał się razem z posłanką Joanną Schmidt, nie może wydostać się z ognia krytyki. W akcie desperacji rozesłał w weekend list do członków Nowoczesnej. "Chcę też, byście wiedzieli, że rozumiem Wasze rozczarowanie spowodowane moją nieobecnością w sali plenarnej na przełomie roku. Jest mi przykro, jeśli ktokolwiek z Was poczuł się dotknięty" - napisał Petru. W weekend lider Nowoczesnej więc nie próżnował. Oprócz pisania ratującego wizerunek listu lider Nowoczesnej zajmował się rodziną - postanowił poświęcić trochę czasu jednej z córek. Oboje zatrzymali się w czterogwiazdkowym hotelu w Krakowie. Petru długo tam jednak nie zabawił, bo już w niedzielne południe musiał się spieszyć do Warszawy, gdzie tego dnia zbierał się zarząd jego partii. - Czekamy na szefa, bo jego pociąg relacji Kraków - Warszawa ma opóźnienie - mówiła nam na gorąco Joanna Scheuring-Wielgus (45 l.) z Nowoczesnej. Miejmy tylko nadzieję, że to spóźnienie politycy Nowoczesnej mu szczerzej wybaczyli, niż jego zagraniczny wyjazd z posłanką na sylwestra...
Zobacz: Eksperci do Petru: Blond peruka uchroniłaby cię przed skandalem