Ponieważ starzy kumple z SLD nie chcieli go jako kandydata na prezydenta, Ryszard Kalisz nie musi jeździć po Polsce "Rysiobusem" ani pozować do zdjęć w oborze. W słoneczny weekend zabrał więc świeżo poślubioną Dominikę Lis (28 l.) i oboje ruszyli na Wybrzeże. Pognali pendolino, więc choć było drożej, podróż nie zabrała im dużo czasu. Dzięki temu mieli go więcej na inne przyjemności. A wieczorem spędzili miły czas w winiarni, która za swoje motto przyjęła słowa Marcina Lutra: "Kto nie kocha wina, kobiety i śpiewu, ten całe życie pozostanie głupcem". Ryszard Kalisz, jak się nam wydaje, ceni sobie to motto. I dzięki temu jest taki uśmiechnięty. Nocleg polityk i jego żona spędzili w Hotelu Grand. Kalisz, który pokwękiwał kiedyś, że "tragedią jest to, że posłowie tak mało zarabiają!", nie poskąpił żonie, bowiem małżeńskie łóżko w pokoju od strony morza kosztuje tam ok. 800 zł. Po śniadaniu powrót do stolicy, oczywiście znów pendolino.
To był miły weekend. Wszystko było jak to sobie zaplanował Kalisz. A jeszcze w dodatku na dworcu rozpoznawali go inni podróżni, a kobiety prosiły o wspólne zdjęcie.
Zobacz: Tajemnica uroku Ryszarda Kalisza. Prof. Lew Starowicz: Jeleń alfa ma najwięcej samic
ZAPISZ SIĘ: Codziennie wiadomości Super Expressu na e-mail