"Super Express": - Jak ocenia pan kongres Zjednoczonej Prawicy, który odbył się w miniony weekend?
Ryszard Czarnecki: - Gdy powstał obóz Zjednoczonej Prawicy, sceptycy mówili, że nie dotrwa nawet do wyborów parlamentarnych. Potem mówili, że rozpadnie się bardzo szybko po wyborach. Czarnowidztwa sceptyków nie sprawdziły się, a podczas sobotniego kongresu to właśnie wicepremier Jarosław Gowin mówił najwięcej o konieczności wspólnego działania. Kongres to była demonstracja jedności, ale też pokazanie siły oraz przedstawienie bardzo konkretnych propozycji nie tylko na najbliższe dwa lata do wyborów w 2019 roku, ale też perspektywy inwestycji w polskiej gospodarce na najbliższych kilkanaście lat.
- Jarosław Kaczyński skrytykował trzech ministrów - zdrowia, spraw zagranicznych i infrastruktury.
- Cóż, prezes partii rządzącej ma prawo oceniać, wystawiać cenzurki, czasem mobilizować jak dobry trener piłkarski. W drużynie czasem trzeba zawodnika pogłaskać, a czasem na niego krzyknąć. Myślę, że efekt tego wskazania na to, co może być lepiej, będzie duży i dobry. Zwrócę uwagę, że cała trójka ministrów w trakcie wystąpienia Jarosława Kaczyńskiego kiwała głowami, a więc zgodziła się z krytyką prezesa PiS.
- Czy jednak po żółtej kartce nie będzie czerwonej, i panowie ministrowie na jesieni nie opuszczą rządu?
- Nie, sądzę, że raczej był to ze strony Jarosława Kaczyńskiego mocny apel o większą mobilizację, nawet nie pracę - bo przecież oni pracują ciężko - ale o większą efektywność.
- Duże poruszenie wywołał fakt, że podczas kongresu przemówili liderzy PiS i koalicyjnych partii, ale nie zabrała głosu premier Beata Szydło. Czy nie było to jednak, delikatnie mówiąc, faux pas?
- Od początku było zaplanowane jedno przemówienie polityczne - oczywiście prezesa PiS. Jedno przemówienie ekonomiczne - oczywiście odpowiedzialnego za gospodarkę wicepremiera i ministra finansów Mateusza Morawieckiego. Wreszcie wystąpienia liderów partii, którzy są z PiS w koalicji, czyli lidera Polski Razem, wicepremiera Jarosława Gowina oraz lidera Solidarnej Polski, ministra sprawiedliwości Zbigniewa Ziobry. Dobór mówców był więc jasny, nie pozostawiał żadnych wątpliwości. Było to zrobione z głową i sensownie. Trudno było wystąpienia polityczne w nieskończoność mnożyć.
- W weekend odbyła się też konwencja Platformy Obywatelskiej. Jej lider Grzegorz Schetyna wezwał między innymi do niepłacenia abonamentu telewizyjnego.
- To powielenie haseł obywatelskiego nieposłuszeństwa, do jakiego przed laty przeciwko poprzedniemu rządowi PiS wzywał Donald Tusk. Jednak krytyczna ocena rządu nie może usprawiedliwiać działania przeciwko państwu. My, jako Prawo i Sprawiedliwość, fatalnie oceniamy fakt, że prezydent Warszawy Hanna Gronkiewicz-Waltz notorycznie odmawia stawienia się na przesłuchanie przed komisją weryfikacyjną w sprawie reprywatyzacji. Nikt z nas nie wzywa jednak, by w związku z tym warszawiacy przestali płacić za parkowanie czy bilety komunikacji miejskiej.
Zobacz: Prezydent Warszawy lisim ogonem zamiata aferę pod dywan