Ryszard Czarnecki nie ma lekkiego czasu. Dopiero co media obiegła informacja o kilometrówkach, a w środę 11 września tuż po powrocie do Polski z Tiranu w Albanii został zatrzymany na Lotnisku Chopina w Warszawie. Został dwukrotnie przesłuchany, jednak nie zamierza zwalniać tempa. Jak się okazuje, zamierza wyjechać z kraju.
- Angażuję się w różnego rodzaju konferencje jako prelegent. Wróciłem dopiero co z Albanii z konferencji, podczas której dyskutowaliśmy z amerykańskimi republikanami o konserwatyzującym się społeczeństwie. Wkrótce wybieram się na Kaukaz Południowy, do Rumunii, Strasburga i Londynu - zdradził w rozmowie z Onetem.
Jak podkreślił polityk, nie wyjeżdża na stałe i zamierza wrócić do kraju. - Przecież na lotnisku w Warszawie też zostałem zatrzymany, gdy wracałem do kraju. Wydawało mi się, że nigdzie nie uciekam i taka hucpa i ustawka na lotnisku nie jest potrzebna - stwierdził.
W związku ze swoimi podróżami Ryszard Czarnecki nie pojawi się na sobotnim marszu PiS, o czym także wspominał w rozmowie z portalem. Na pytanie, czy wyjazd za granicę nie łamie zasad, jakie narzuciła na niego prokuratura, odparł: "A wydaje się pani, że łamałbym prawo?".
Były europoseł podkreślił, że jest niewinny i jest przekonany, ze niebawem sprawa rozwiąże się na jego korzyść. Po wypowiedziach polityka można zakładać, że do zatrzymania podchodzi ze stoickim spokojem. Nie zamierza także zmieniać swoich planów.
W naszej galerii zobaczysz, jak mieszka Ryszard Czarnecki: