Ryszard Czarnecki: Cieszy to, że Donald Tusk jednak nie zawieruszył się na dobre

2015-09-21 4:00

Ryszard Czarnecki w rozmowie z Przemysławem Harczukiem, komentuje najnowsze wydarzenia związane z uchodźcami.

"Super Express": - Traktat lizboński zakłada, że w głosowaniach w sprawach takich jak polityka migracyjna nie będzie jednomyślności. Negocjował go rząd PiS, podpisał prezydent Lech Kaczyński. Czy patrząc na to, jak Unia chce nam narzucić kwoty uchodźców, nie uważa pan, że wasz rząd popełnił wtedy błąd?

Ryszard Czarnecki: - Polska nie mogła być jedynym europejskim państwem, które blokowałoby podpisanie traktatu. Natomiast dzięki postawie przede wszystkim śp. Lecha Kaczyńskiego udało się sprawić, że przez dziesięć lat, czyli do 2018 roku obowiązywać będzie korzystny dla nas protokół z Joaniny, a najbardziej niekorzystne zapisy traktatu wejdą z opóźnieniem.

Zobacz: Prof. Wolfgang Merkel: Unia nie powinna zmuszać Polski do przyjmowania uchodźców

- No dobrze, ale niektóre kraje, jak Wielka Brytania, zapewniły sobie wyłączenia z traktatu w sprawie polityki migracyjnej. Polska tych wyłączeń nie ma...

- Gdyby Platforma Obywatelska i jej politycy wspierali prezydenta, a Polska mówiła jednym głosem, zapewne udałoby się wynegocjować więcej. Ubolewam, że tak się nie stało.

- Skoro o PO. Przewodniczący Rady Europejskiej Donald Tusk odezwał się po długim milczeniu i zapowiedział, że Polska nie będzie mogła zawetować narzucenia nam kwot uchodźców. Jak pan to ocenia?

- Przede wszystkim to bardzo się cieszę, że Donald Tusk się odnalazł. Gdy kilka tygodni temu było poświęcone uchodźcom posiedzenie Parlamentu Europejskiego, eurodeputowani z różnych krajów pytali, gdzie jest Donald Tusk, chcieli, żeby przyjechał. Nie pojawił się. Nie było go też podczas kolejnego posiedzenia w Brukseli. Dobrze, że się odnalazł, a nie zawieruszył na dobre.

- I zapowiedział, że nie będzie jednomyślności w głosowaniu nad kwotami uchodźców. Oznacza to, że Polska nie będzie mogła zawetować narzuconych przez Brukselę rozwiązań?

- Polityka migracyjna jest zastrzeżona jako część suwerennej polityki poszczególnych państw. Teraz UE chce naginać prawo i własne traktaty, zamiast kompromisu na siłę forsuje pewne rozwiązania. Świadczy to o coraz większej roli, jaką we Wspólnocie odgrywają najbogatsze państwa tzw. starej Unii. Przez wieki czerpały one wielkie zyski z faktu posiadania kolonii. A gdy przyszło do płacenia odsetek, chcą koszty te przerzucić na kraje biedne. Przypomnę, że Polska wciąż należy do sześciu najbiedniejszych krajów UE pod względem PKB na głowę mieszkańca obok Węgier, Chorwacji, Rumunii, Bułgarii i Łotwy.

- Mówi pan, że narzucanie jednomyślności w sprawie uchodźców jest łamaniem traktatów. Tymczasem traktat lizboński zakłada większościowe głosowanie w takich sprawach!

- Tak, tak. Ale do 2018 roku obowiązuje jeszcze wspomniany przeze mnie protokół z Joaniny, po drugie, dotychczas, najważniejsze decyzje unijne były podejmowane jednomyślne, nawet, gdy opóźniało to proces decyzyjny. Dzięki temu wszystkie państwa miały pewność, że nie są pomijane, dyskryminowane, poniżane przez inne. Jeżeli teraz kompromisu nie będzie, wówczas będzie poczucie krzywdy, zwłaszcza ze strony państw biedniejszych.

Nasi Partnerzy polecają