Jak pisze w liście z 10 lutego Bugaj: - Proszę o przyjęcie mojej rezygnacji z członkostwa w Narodowej Radzie Rozwoju. Decyzji tej nie podejmuję pochopnie. W przeszłości zwracałem się do Pana z uwagami i propozycjami dotyczącymi działalności Rady - nie jest mi znany Pana stosunek do tych konkretnych sugestii. Poniekąd odpowiedź znajduje jednak w Pana działaniach, o których informują media. Właśnie te informacje skłaniają mnie do rezygnacji członkostwa w NRR. Dobre standardy w życiu publicznym zobowiązują mnie do przedstawienia motywów mojej decyzji.
Profesor przypomniał, dlaczego w ostatnich wyborach udzielił poparcia PiS-owi i Dudzie: - W moim przypadku wynikało to przede wszystkim z krytycznej oceny ośmiu lat rządów koalicji PO/PSL oraz nadziei na rozsądny zwrot w polityce społeczno-gospodarczej. Miałem też nadzieję, że instytucje polityczne będą przekształcane w taki sposób by elity polityczne były poddane bardziej realnej demokratycznej kontroli. Po stu dniach od utworzenia nowego rządu moje nadzieje gasną.
Jak kontynuował: - Jednak w najwyższym stopniu niepokojące są zmiany w szeroko rozumianej sferze politycznej (Trybunał Konstytucyjny, media publiczne, prokuratura, służba cywilna, uprawnienia służb specjalnych). To prawda, że wcześniejsze praktyki rządzących często odległe były od dobrych demokratycznych standardów i obecna opozycja nie jest wiarygodna w swojej krytyce. Niemniej wprowadzane obecnie zmiany prowadzą do zawłaszczenia instytucji państwa przez aparat rządzącej partii. Z przykrością stwierdzam, że nie tylko nie sprzeciwił się Pan tym zmianom (choć konstytucja daje Panu do tego prawo), ale zgoła Pan je wspierał.
Ubolewał w liście nad tym, że żadna: - z niepokojących zmian politycznych nie była przedmiotem oceny przez NRR (...) Moja rezygnacja z członkostwa w Radzie, to jedyny środek jakim dysponuję, by wyrazić sprzeciw wobec takiej pozycji Rady, a także by zaznaczyć mój krytyczny stosunek do szeregu wprowadzanych przez rządzący obóz zmian przez Pana Prezydenta akceptowanych.
Decyzja Bugaja nie sprawiła, żeby Zbigniew Hołdys potraktował go łaskawie:
O jednym dzielny Ryszard Bugaj zapomniał: że to on usilnie agitował za Dudą i PIS i te rozczarowujące go rządy to jego duża zasługa.
— Zbigniew Hołdys (@ZbigniewHoldys) luty 11, 2016
Pojawiły się również inne krytyczne głosy:
Czy prof. Bugaj i prof. Staniszkis już wspierają KOD?
— Ilona Darmach (@ilonadarmach) luty 11, 2016
Stanisław Janecki, kojarzony z tygodnikiem ,,wSieci" wziął jednak Bugaja w obronę:
Hejtowanie Ryszarda Bugaja jest absolutnie małostkowe i nieuczciwe. Bugaj nigdy nie był koniunkturalistą.
— Stanisław Janecki (@St_Janecki) luty 11, 2016
Zobacz także: Program 500+ przyjęty! W Sejmie aż zgasło światło- zła wróżba?! RELACJA