Zaczęło się od dwóch odwiertów, wykonanych ponad 10 lat temu, na które zrzucili się słuchacze Radia Maryja. Nie można ich jednak było eksploatować, bo nie ma ani ciepłowni, ani rur dostarczających wodę. Gdy za rok ciepłownia ruszy, woda popłynie do miejskiej sieci, należącej do państwowej spółki PGE. Ma ogrzać jedną piątą domów mieszkalnych w mieście, a także budynki Wyższej Szkoły Kultury Społecznej i Medialnej, sanktuarium i powstające w sąsiedztwie muzeum Pamięć i Tożsamość.
Karol Piskorski (27 l.) z Rzeszowa jest inżynierem budowy. Jak sam przyznaje jest to spore wyzwanie, bowiem to dopiero druga budowa geotermii w Polsce. Na budowie ma pracować 50 robotników. Inżynier Piskorski zapewnia, że budowa ciepłowni skończy się do końca lutego przyszłego roku. I wtedy fundacja Rydzyka będzie mogła sprzedawać ciepło mieszkańcom Torunia. Z tego tytułu na jej konto będzie wpływać około 30 milionów złotych rocznie. Fundacja redemptorysty nie będzie płacić ani za węgiel ani za gaz, bo ciepło ma za darmo. Praktycznie energia ze źródeł geotermalnych jest niewyczerpywalna.
Dzięki ciepłowni geotermalnej ma się poprawić jakość powietrza w Toruniu. Jeśli tak się nie stanie, fundacja o. Rydzyka będzie musiała oddać unijne pieniądze.