Kontrowersyjny wpis radnego z Rybnika
Emocje po wyborach prezydenckich wciąż dają o sobie znać. Andrzej Sączek, radny Prawa i Sprawiedliwości z Rybnik, stał się bohaterem skandalu po tym, jak na swoim profilu na Facebooku zamieścił grafikę przedstawiającą pętlę z czerwonych korali. Wpis, opatrzony sugestywnym opisem "Komunie mówimy STOP", wywołał falę krytyki i oburzenia.
Grafika, którą udostępnił Andrzej Sączek, przedstawiała pętlę z czerwonych korali, co jednoznacznie kojarzyło się z szubienicą. Symbolika ta była szczególnie wrażliwa, biorąc pod uwagę kontekst polityczny i emocje związane z niedawnymi wyborami prezydenckimi.
Czerwone korale stały się jednym z symboli tegorocznych wyborów prezydenckich. Przed pierwszą turą były kojarzone z lewicową kandydatką Joanną Senyszyn, która przed ponownym głosowaniem postanowiła je podarować Małgorzacie Trzaskowskiej, żonie Rafała Trzaskowskiego, pochodzącej z Rybnika. Czerwone korale miały symbolizować kobiety głosujące na jej męża, Rafała Trzaskowskiego, który ostatecznie przegrał w drugiej turze z Karolem Nawrockim.
Reakcje i oburzenie na wis radnego
Wpis radnego PiS wywołał natychmiastową reakcję internautów. Wielu z nich wyraziło swoje oburzenie i potępiło tego typu działania, uznając je za przejaw mowy nienawiści i podsycanie agresji. "Od takich publikacji zaczyna się agresja na ulicach i nienawiść do drugiego człowieka" - skomentował Maciej Kopiec, senator Lewicy. Na wpis zareagował również ksiądz Wojciech Grzesiak, proboszcz rybnickiej parafii św. Michała Archanioła, należącej do Katolickiego Kościoła Narodowego. Duchowny, znany ze swojego zaangażowania w pomoc ofiarom wojny na Ukrainie, wyraził swoje zaniepokojenie i potępił tego typu praktyki. "Takie praktyki prowadzą do usprawiedliwiania hejtu i przekraczają granicę oraz są wyraźnym znakiem braku kompetencji do pełnienia funkcji publicznych. Jako wspólnota katolicka kierująca się zasadami Ewangelii w życiu jesteśmy tym bardziej zaniepokojeni gdyż Pan Radny Prawa i Sprawiedliwość Andrzej Sączek znany jest z publicznego nawoływania do modlitwy pod pomnikiem Świętego Jana Pawła II w naszym mieście. W żaden sposób ten przekaz nie mieści się w wizji świata jaką głosił nasz Święty Papież Polak" – napisał ks. Grzesiak.
Przeprosiny i tłumaczenia radnego Sączka
Po kilku godzinach od publikacji, Andrzej Sączek usunął kontrowersyjny wpis. Następnie, za pośrednictwem mediów społecznościowych, przeprosił za zaistniałą sytuację. Powtórzył to w odpowiedzi na reakcję ks. Grzesiaka. Jak tłumaczy, "inspiracją dla posta była krążąca w sieci grafika, która miała charakter metaforyczny". "Widząc liczne posty z czerwonymi koralami, pojawiła się grafika z pętlą, właśnie na bazie tych czerwonych korali, które pani Seneszyn (była działaczka PZPR) przekazała małżonce Trzaskowskiego i później te korale gdzieś tam poszły w przestrzeń medialną z licznymi zdjęciami" - tłumaczy. Lokalny radny podkreślił, że jego intencje były inne niż zarzucają mu przeciwnicy, nie kryje jednak z dzisiejszej perspektywy, że post mógł zostać odebrany inaczej.
"Post może był trochę za ostry, ale chodziło mi o to przede wszystkim, że rzeczywiście te działania i te wybory były też o tym, że groziła nam metaforyczna pokomunistyczna pętla na Polsce i domknięcie systemu. Nie chodziło mi o działania ksenofobiczne, czy nawołujące do przemocy tylko o taką metaforyczną pętlę pokomunistyczną na naszym narodzie" - dodał.
Dodaje, że usunął swój post, gdy zorientował się, jak silne wywołuje emocje. "Pojawiło się mnóstwo komentarzy i zorientowałem się rzeczywiście, że może trochę jest inaczej odbierany niż było moją intencją, więc usunąłem, żeby nie potęgować napięcia i tych negatywnych emocji. Żałuję tego wpisu i przepraszam za niego" - zaznaczył w mediach społecznościowych.
Andrzej Sączek przyznaje, że napięcie związane z kampanią wyborczą miało wpływ na sytuację. Zwraca uwagę, że pod jego postami związanymi z wyborami też wylewała się fala hejtu na radnego PiS, jak i prezydenta Karola Nawrockiego. Uważa, że czas uspokoić emocje.
Incydent z udziałem radnego Sączka pokazuje, jak silne emocje wciąż towarzyszą polskiej polityce. Mimo przeprosin, niesmak po kontrowersyjnym wpisie pozostaje.
Źródło: "Dziennik Zachodni"
