Zapowiadany proces Przemysława Wiplera rzakończył się w Sądzie Rejonowym Warszawa-Śródmieście. Wipler jest oskarżony przez prokuraturę o zastosowanie przemocy wobec policjantów będących na służbie, naruszenie nietykalności i znieważenie ich wulgarnymi słowami. Jednak Przemysław Wipler od razu po ujrzeniu przez sprawy światła dziennego tłumaczył, że to nie on napadł na funkcjonariuszy, ale oni na niego. Polityk odmówił składania wyjaśnień i zrzekł się poselskiego immunitetu. Akt oskarżenia przeciw Wiplerowi został złożony w sądzie w zeszłym roku. Chodzi o zdarzenie, do którego doszło w październiku 2013 roku pod jednym z klubów w Warszawie przy ul. Mazowieckiej o nazwie Enklawa. Wipler był wówczas w klubie, bo świętował to, że po raz kolejny został ojcem. W czasie zajścia polityk był, jak się okazało, pod wpływem alkoholu, miał 1,4 promila we krwi.
Wipler pałowany przez policjantów - nagranie z monitoringu
W listopadzie 2014 roku do mediów trafiły nagrania z monitoringu, na których widać całe zdarzenie z Wiplerem w roli głównej. Nagranie to publikował „Super Express”, widać na nim jak zataczający się polityk zaczepia policjantów i coś do nich mówi. W końcu między nim a funkcjonariuszami dochodzi do szarpaniny. Na nagraniu zarejestrowany jest też moment, w którym widać, jak do Przemysława Wiplera podchodzi policjant i chce go zatrzymać. Gdy to się nie udaje, Wipler zostaje powalony na ziemie i pałowany! Wipler oberwał w brzuch, twarz. Później policjanci tłumaczyli, że nie rozpoznali polityka, a dopiero po całym zajściu zorientowali się kim jest mężczyzna. Poproszony o komentarz w sprawie, po opublikowaniu nagrań, rzecznik stołecznej policji Mariusz Mrozek w rozmowie z „Super Expressem” lakonicznie stwierdził: Nie komentujemy sprawy. Jak mówił Wipler na konferencji prasowej zwołanej niedługo po zajściu, w wyniku napaści ze strony policji miał uszkodzoną rogówkę i wiele stłuczeń. W rozmowie z nami tuż po opublikowaniu nagrania Przemysława Wipler stwierdził zaś: Jedyny opór, jaki stawiałem, to zasłanianie twarzy. Nie atakowałem. Nikogo nie szarpałem, nie był porwany mundur. To wszystko nieprawda. Zarzuty były chybione, dowiodę przed sądem swojej niewinności. Nawet gdybym był niegrzeczny, a nie byłem, policja nie ma prawa się w ten sposób zachowywać.