Od Skarbu Państwa Rokita domagał się ponad pół miliona złotych za pół roku internowania w stanie wojennym i za utracony zarobek. Swoją decyzję tłumaczył złą sytuacją finansową. Sąd w Krakowie przyznał mu 120 tys. zł. Jego żądania krytykują byli opozycjoniści. - To wstyd, że Rokita domagał się takich pieniędzy, a te 120 tysięcy to jest i tak bardzo dużo. Znam ludzi, którzy jeszcze bardziej się narażali i nie występowali o pieniądze za działalność opozycyjną w okresie komunizmu. Ja nigdy się nie domagałem żadnych pieniędzy i nie będę się domagał, bo to byłoby niemoralne - komentuje nam Jan Rulewski, który w stanie wojennym był internowany w Strzebielinku i Warszawie-Białołęce, gdzie przebywał aż do grudnia 1982 r. - Nie widziałem, żeby Jan Rokita był jakoś szczególnie prześladowany i represjonowany za komuny. Sądzę, że nie powinien dostawać takich pieniędzy - dodaje Kornel Morawiecki (76 l.), założyciel Solidarności Walczącej.
Zobacz także: Janusz Korwin-Mikke znokautował Popka?! [ZDJĘCIE]
Przeczytaj również: Viktor Orban w Polsce. Spotkania z Kaczyńskim i Szydło [ZDJĘCIA]
Polecamy ponadto: Senator PiS SUROWO o uchodźcach: Brud, brud i brud. SYF, KIŁA I MOGIŁA