Jan Krzysztof Ardanowski

i

Autor: Tomasz Radzik / SE

ROZWŚCIECZYLI ministra. O co POSZŁO? "Jak można komentować głupotę? Ręce opadają"

2020-07-30 21:19

- Wbrew temu, co niektórzy twierdzili w czasie kampanii Polska to wolny, demokratyczny kraj i jeżeli ktoś ma ochotę wyjechać, to po prostu wyjeżdża. To jego decyzja i jego rozumienie demokracji. Jak nie wygrał „mój”, to biorę swoje zabawki i wychodzę. Obserwujemy dalej obrażanie się na Polaków, wyzwiska jak z rynsztoka, pod adresem zwolenników PiS, teatralne gesty o emigracji, skargi do innych krajów na własny naród. Cóż powiedzieć? Przykre to i podłe - mówi "SE" minister rolnictwa Jan Krzysztof Ardanowski.


- „Super Express”: - Wiele osób zadaje sobie pytanie.  Dlaczego mieszkańcy wsi tak chętnie głosują na Andrzeja Dudę?

- Jan Krzysztof Ardanowski: A kiedy pan Trzaskowski interesował się losem rolników i mieszkańców wsi? Chyba tylko w czasie kampanii. To nie jest jego środowisko. Prezydent dał liczne dowody zainteresowania podczas pięciu lat sprawowania urzędu. Za nim stoją po prostu czyny.

- Jakie dowody ma pan konkretnie na myśli?

- Mieszkańcy wsi dostrzegają także, takie działania, jak aktywną politykę społeczną, to nie socjal. Poprawę jakości życia na obszarach wiejskich, które stanowią 94 proc. powierzchni kraju, poprzez m.in. lepsze drogi, wodociągi i uporządkowaną gospodarkę wodno-ściekową, przywracanie posterunków policji, jako elementu bezpieczeństwa, odtwarzanie połączeń komunikacyjnych, wspieranie szkół, przedszkoli, opieki nad ludźmi starszymi itd. To jest polityka PiS, silnie wspierana przez Prezydenta Andrzeja Dudę. Względy socjalne też są ważne. Jednak prezydent cały czas miał kontakt z rolnikami i aktywnie wspierał lub inicjował działania wynikające z realizacji programu rolnego Prawa i Sprawiedliwości, bo uważał i uważa, że nie można nie interesować się ponad 40 proc. obywateli naszego kraju, którzy żyją na 80 procentach powierzchni Polski.

- W wieczór wyborczy Andrzej Duda zaprosił Rafała Trzaskowskiego do Pałacu Prezydenckiego. Pierwotnie prezydent Warszawy odmówił. Dziś jednak obaj panowie się spotkali. Skąd ta nagła zmiana frontu?

- Sam wydaje o sobie świadectwo. Obywatele to ocenią. Obserwuję zresztą, ze także zwolennicy Trzaskowskiego, z TVN na czele, pomimo rozstrzygnięcia wyborów przez obywateli, trwają w jakimś „amoku wyborczym” i dalej obrażają tych, którzy przecież całkowicie świadomie poparli Andrzeja Dudę.

- Na kilka dni przed II turą mówił o wielkiej kolacji z m.in. PSL i Konfederacja. Jednak tuż po wygranej obóz Zjednoczonej Prawicy zaczął atakować Konfederacje. Skąd ten dualizm?

- Kampania ma swoje prawa. Partie mają swoje racje. Prezydent to Głowa Państwa i chce współpracować ze wszystkimi, którym dobro i rozwój Ojczyzny leżą na sercu. Tu nie ma żadnej mowy o jakimś dualizmie.

- Po wygranej PAD wielu celebrytów zapowiedziało wyjazd z Polski. Nie przesadzają?

- Wbrew temu, co niektórzy twierdzili w czasie kampanii Polska to wolny, demokratyczny kraj i jeżeli ktoś ma ochotę wyjechać, to po prostu wyjeżdża. To jego decyzja i jego rozumienie demokracji. Jak nie wygrał „mój”, to biorę swoje zabawki i wychodzę. Obserwujemy dalej obrażanie się na Polaków, wyzwiska jak z rynsztoka, pod adresem zwolenników PiS, teatralne gesty o emigracji, skargi do innych krajów na własny naród. Cóż powiedzieć? Przykre to i podłe.

- Cześć osób mówi, że Andrzej Duda to „marionetka Jarosława Kaczyńskiego”. PAD zapowiada, że reelekcja będzie inna niż pierwsze 5 lat. Pod jakim względem może być inna?

To obrażanie Głowy Państwa. Nie zamierzam tego komentować. Co do kolejnej kadencji, to z pewnością będzie inna, bo inne jest doświadczenie i inne jest otoczenie. Ale o szczegóły proszę pytać pana Prezydenta.