Rozumiem walkę o dzieci

2009-08-27 4:15

Kiedy "Super Express" dwa dni temu napisał o dramatycznej finansowej sytuacji rodzin z niepełnosprawnymi dziećmi, które rząd pozbawił nawet kilku tysięcy złotych rocznie, nie spodziewaliśmy się aż tak wielkiego odzewu na naszą publikację.

Dostaliśmy setki telefonów, listów i e-maili w tej sprawie. W zdecydowanej większości kontaktowali się z nami rodzice pokrzywdzonych przez los dzieci. Czują się osamotnieni i rozgoryczeni. Nie mają żadnych wątpliwości, że rząd próbuje oszczędzać kosztem najbardziej bezbronnych. Tym ludziom naprawdę trudno wywierać skuteczną presję na władzę. Nie zrobią burd paraliżujących stolicę, nie zablokują ulic, nie ogłoszą strajku, którego ktokolwiek mógłby się przestraszyć. Głos tych rodzin jest tym bardziej dramatyczny, że rozlega się najczęściej wyłącznie w czterech ścianach mieszkań. Głos ludzi skazanych na biedę i wegetację. Skazanych bez żadnej winy. Całkowicie rozumiem walkę tych ludzi o własne dzieci. "Super Express" będzie nagłaśniał ich wysiłki o powrót sprawdzonych rozwiązań dotyczących finansowania tych szczególnie potrzebujących rodzin.