Dantejskie sceny przed obliczem Sądu Najwyższego rozegrały się w lutym. To wówczas badano sprawę dyscyplinarną Topyły. - Co ja takiego zrobiłem, że spotyka mnie taka krzywda? Dochodzę do smutnej konstatacji: to, co się stało, jest za karę! Że pracowałem, że angażowałem się, że traciła rodzina. Że traciła zdrowie. To jest kara! - biadolił sędzia. Jego obrońca nawet się popłakał! Linia procesowa jednak okazała się skuteczna, bo Topyła został uniewinniony.
- SN poczynił odmienne ustalenia faktyczne i doszedł do wniosku, że należy obwinionego uniewinnić. (...) Z dopuszczonej opinii biegłego wynika, że obwiniony jest osobą odpowiedzialną, której zależy na opinii otoczenia, nieskłonną do ryzyka, introwertyczną, natomiast charakteryzującą się dużym stopniem roztargnienia - powiedziała w uzasadnieniu orzeczenia sprawozdawca sprawy sędzia SN Agnieszka Piotrowska.
Jak podaje niezalezna.pl, sprawa nie zakończyła się lutowym orzeczeniem SN. Według portalu Topyła był zawieszony od kwietnia 2017 r. do lutego tego roku. Koledzy z Sądu Okręgowego w Płocku mieli też wyrównać potrącone wynagrodzenia za ten okres. Niezależnej nie udało się uzyskać jakiejkolwiek odpowiedzi na pytania, które zadała w tej sprawie. Nieoficjalnie coś jednak udało się ustalić.
"Jak ustaliliśmy, przelew z wyrównaniem opiewał na ok. 20 tys. zł. Spora sumka. Na tym nie koniec. Topyła był kierownikiem sekcji wykonawczej w wydziale karnym żyrardowskiego sądu. Dowiedzieliśmy, że przestał pełnić tę funkcję dopiero w lutym 2018 r." - pisze portal.
Mirosław Topyła pracuje aktualnie w Sądzie Rejonowym w Żyrardowie. Jest jednym z sedziów... wydziału karnego!