Rosyjskie drony nad Polską. "Nie ma wątpliwości, że to akt wojny ze strony Rosji"

2025-09-10 9:51

W nocy z wtorku na środę Dowództwo Operacyjne Rodzajów Sił Zbrojnych poinformowało, że w trakcie ataku Federacji Rosyjskiej na Ukrainę, polska przestrzeń powietrzna została wielokrotnie naruszona przez drony. "Sytuacja jest poważna, ale ma powodu do paniki" - mówił po godz. 8 premier Donald Tusk, który zwołał na środę nadzwyczajne posiedzenie rządu. W "Expressie Biedrzyckiej" gościł dziś rano ppłk Krzysztof Przepiórka, współtwórca GROMu. "Rosja nas testuje, sprawdza szczelność, ale działa też psychologicznie" - mówi. Nie kryje też: "Tak naprawdę jesteśmy teraz sami".

Express Biedrzyckiej

i

Autor: Super Express
  • Płk Przepiórka ocenia naruszenie przestrzeni powietrznej jako celowe testowanie systemów NATO w wojnie hybrydowej.
  • Zwraca uwagę na "nieszczelność" polskiej obrony przeciwlotniczej wobec nisko lecących dronów.
  • Incydent jest postrzegany jako akt wojny i działanie psychologiczne mające na celu dezintegrację społeczną.
  • Dowiedz się, dlaczego ekspert uważa, że NATO powinno zareagować i jakie są dalsze zagrożenia.

"Jesteśmy w stanie wojny z Rosją, wojny hybrydowej, testują nas - nasze systemy dowodzenia, łączności, przeciwlotnicze. I przy takiej masie - to na pewno jest intencjonalne ze strony Rosjan - chodzi o sprawdzenie szczelności systemów bezpieczeństwa i czasów ich reakcji, sprawdzanie, co jest uruchamiane i w jakim czasie. Służby zdały na piątkę egzamin. Nie ulega jednak wątpliwości, że intensyfikacja tych testów będzie, bo czekają nas duże manewry ZAPAD ze strony Białorusi. Putin dostał wyraźny sygnał od Trumpa. Trump rozłożył mu czerwony dywan, uśmiechał się, dywan rozkładali żołnierze amerykańscy - przed zbrodniarzem, tyranem. Putin dostał taki sygnał i testuje granice. I będzie je przekraczał. On jest silny naszą słabością" - mówi ppłk Przepiórka. 

Ppłk Przepiórka: "W przypadku dronów mamy sporą nieszczelność"

Dodaje, że "zmienia się teatr wojenny na naszych oczach. Drony stanowią kluczowy element działalności. Niestety, my nie mamy tak szczelnego systemu obrony przeciwlotniczej, szczególnie dla tak nisko lecących obiektów. Powyżej 3 km wychwytujemy je, a w przypadku dronów mamy sporą nieszczelność. Trzeba by było rozmieścić radary bardzo gęsto, a to kosztuje". 

"Fragment drona znaleziono w woj. łódzkim, zagrożone były Lubelskie, Mazowieckie - to ogromny teren" - mówi Kamila Biedrzycka. "Przypominam, że za czasów Błaszczaka rakieta znalazła się koło Bydgoszczy. To nie jest tylko sprawdzenie naszej szczelności, ale również taka dezintegracja społeczna, działanie psychologiczne na społeczeństwo. Jestem przekonany, że w wielu naszych rodzinach jest dyskusja o tym, co będzie dalej, część osób wpadnie w panikę" - komentuje ppłk. 

"Nie ulega wątpliwości, że to akt wojny"

"Nie ulega wątpliwości, że to akt wojny" - mówi gość Kamili Biedrzyckiej. "Należymy do UE, NATO i jeśli nie wykorzystamy w pełni tego potencjału, a fokusujemy się tylko na USA, gdzie Trump nie ma jasnych precyzyjnych komunikatów, to nie będzie dobrze. Nie możemy polegać tylko na Stanach Zjednoczonych. Do tej pory nie ma reakcji Donalda Trumpa, a zaatakowano państwo NATO, nie ma też reakcji szefa NATO. Tak naprawdę jesteśmy w tym momencie sami. Został powiadomiony sekretarz Rubio. Musimy się sfokusować na to, co jest tu i teraz i na sojusznikach, którzy są najbliżej nas" - mówi ppłk.

"Wojny zaczynają się od iskierki"

"Jaka powinna być odpowiedź Sojuszu?" - pyta Kamila Biedrzycka. "Żeby nie siać paniki, musimy dokładnie wszystko zbadać. Wiadomo, że te drony są ruskie, koordynacja działań była wzorowa, zestrzelono te drony. Trzeba jednak pamiętać, że te działania będą intensyfikowane ze strony Rosjan, bo zbliżają się ćwiczenia ZAPAD. Jest to sytuacja nadzwyczajna, powinna zostać zwołana rada bezpieczeństwa przy ONZ i NATO też musi zareagować - czy jesteśmy gotowi na przykład na odwet. Wojny rozpoczynają się od iskierki. Pierwsza zaczęła się od strzałów w Sarajewie, druga od gościa, który bazował na tym, by odczłowieczyć pewną część społeczeństwa. Jeśli będziemy pozwalać na coś takiego, wojna nas czeka. Nie jest to kwestia straszenia. Jak może być sytuacja, że do USA jedzie prezydent mojego kraju i wali jak w bęben w Finlandię. To niedopuszczalne. Na litość boską, mamy jedną ojczyznę, nasz kraj" - mówi Przepiórka. 

"Ja rozumiem, ze NATO nie chce eskalacji, natomiast Putin tylko zaciera ręce, cieszy się, bo widzi, jaka jest sytuacja. Może prezydent Nawrocki obudziłby Trumpa - to jego przyjaciel, sojusznik. A reakcji prezydenta Trumpa nie ma" - radzi ppłk. Przepiórka. I mówi dalej: "Jeśli USA wycofują się z pomocy - a to Ukrainie, a może Polsce. Może stwórzmy europejski system obrony - ale nie, bo politycy w Polsce szukają wroga nie na Wschodzie, tylko na Zachodzie". 

W Czosnówce w woj. lubelskim odnaleziono pierwszego zestrzelonego drona
Polityka SE Google News

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki