Wykradziono analizy dot. potencjalnego ataku Rosji na Polskę z poczty gen. Skrzypczaka
Fundacja Centrum Analiz Strategicznych i Bezpieczeństwa współpracowała razem z gen. Skrzypczakiem, a analiza dot. hipotetycznego ataku Rosji na Polskę była elementem gry strategicznej. Dane nie były poufne, ale nigdy wcześniej nigdzie nie zostały opublikowane. - Nie od dziś wiem, że jestem obiektem zainteresowania wywiadu rosyjskiego. W Polsce prowadzi się penetrację naszych skrzynek pocztowych i nie jesteśmy zabezpieczeni ochroną. Co my możemy? - mówi gen. Skrzypczak w rozmowie z "Super Expressem". Mimo że w przeszłości gen. Skrzypczak sprawował funkcję dowódcy wojsk lądowych, dziś nie może liczyć na zabezpieczenie i ochronę polskich służb. - Ataki na pocztę mam nie od dziś. Mam zrobione już specjalne zabezpieczenia na pocztę. Ta gra wojenna była chyba ze dwa lata temu. I to oczywiste, że są jakieś ataki na nasze poczty - mówi nam.
Informacje o wypłynięciu analiz dotarły do wiadomości publicznej za pośrednictwem portalu poufnarozmowa.com, tym razem bez skanów. W przeszłości strona ta publikowała zawartość skrzynki mailowej Michała Dworczyka. Warto wspomnieć, że gen. Skrzypczak nie był jedynym podmiotem, który miał dostęp do tych materiałów. Miał do nich dostęp także m.in. ekspert rządowego Ośrodka Studiów Wschodnich Andrzej Wilk, a opracowywać zebrany materiał pomagała organizacja pozarządowa ze Stanów Zjednoczonych o nazwie New Generation Warfare Centre. - W tych grach wojennych, które prowadziliśmy, brali też udział Amerykanie i inni. Kiedyś byłem dopuszczony do ważnej wiedzy, tzw. NATO Secret. I w tym kontekście służby powinni mieć takich ludzi na oku i chronić, bo wiedzę mamy dużą - dodaje generał.
Gen. Waldemar Skrzypczak o ataku rosyjskich hakerów: "Jestem cały czas przedmiotem ataku"
W rozmowie z SE gen. Skrzypczak wykazuje zaniepokojenie i wyjaśnia, że do prób ataków na niego dochodziło już w przeszłości. - Jestem cały czas przedmiotem ataku Rosjan. Rosjanie zakładali mi już trzy razy Facebooka, poszedłem do prokuratury, na policję i byli bezradni. Nie ma efektów. Po pół roku mi powiedzieli, że nie ustalono sprawców. Jestem przedmiotem ataku Rosjan nie od dziś. Kolega do mnie dzwoni i mówił, że chce mnie zaprosić od znajomych, a ja na to, że nie zakładałem konta na Facebooku - mówi nam gen. Skrzypczak.